Zdobycie bieguna południowego - Roald Amundsen, E-BOOKI, Nowe (h - 123)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Roald AmundsenZDOBYCIE BIEGUNA PO�UDNIOWEGOPLAN I PRZYGOTOWANIE WYPRAWY,,Biegun p�nocny zdobyty!" � wiadomo�� ta w mgnieniu oka obieg�a ca�y �wiat.Cel, o kt�rym tak wielu �ni�o, nad kt�rym tak wielupracowa�o, dla kt�rego tak wielu cierpia�o, a nawet nara�a�o swe �ycie � zosta�osi�gni�ty!* (Biegun p�nocny zdoby� AmerykaninRobert Peary 6. IV. 1909 r.* Dowiedzieli�my si� o tym we wrze�niu 1909 roku.Sta�o si� dla mnie jasne, �e pierwotny plan trzeciej wyprawy �Frama" *Poprzednie wyprawy na statku �Fram" (�Naprz�d"): I � F.Nansena (1893�1896), II � O. Sverdrupa (1898�1902)*, kt�ry przewidywa� zbadanieCentralnego Basenu Arktycznego, to znaczyobszar�w Oceanu Lodowatego P�nocnego otaczaj�cych biegun p�nocny, straci�szanse powodzenia. Aby uratowa� naszeprzedsi�wzi�cie, trzeba by�o dzia�a� szybko i bez wahania. Natychmiast wi�c ponadej�ciu nowiny powzi��em decyzj� zmieniaj�c�ca�kowicie kierunek zamierzonej podr�y: zamiast na p�noc, postanowi�emskierowa� ster �Frama" na po�udnie.Biegun p�nocny, w dziedzinie bada� polarnych jedno z dw�ch wielkich zagadnie�budz�cych powszechne zainteresowanie, zosta�zdobyty. Aby wi�c wzbudzi� zainteresowanie dla mego przedsi�wzi�cia � zbadaniaCentralnego Basenu Arktycznego � musia�empokusi� si� o rozwi�zanie ostatniego wielkiego problemu z tej dziedziny �problemu bieguna po�udniowego.Wiem dobrze, �e czyniono mi zarzuty, poniewa� nie og�osi�em rozszerzonego planuod razu, wobec czego nie znali go ani ofiarodawcy,ani badacze, kt�rzy przygotowywali wyprawy w tym samym kierunku. Zarzuty takieprzewidzia�em, dlatego rozwa�y�em gruntownie it� stron� zagadnienia. Je�li chodzi o moich przyjaci�, uspokoi�em si� bardzoszybko. Wspania�omy�lni ci ludzie w �adnym wypadku niewszcz�liby ze mn� spor�w na temat sum ofiarowanych dla sprawy. By�em przekonany,�e maj� do mnie zaufanie dostatecznie wielkie,by nie tylko oceni� w�a�ciwie wszelkie okoliczno�ci sprawy, lecz r�wnie� nieniepokoi� si� o celowo�� u�ycia ich fundusz�w.Przysz�o�� pokaza�a, �e si� pod tym wzgl�dem nie pomyli�em.Nie mia�em r�wnie� wyrzut�w sumienia z powodu innych wypraw badawczych,przygotowuj�cych si� do wyruszenia w tym samymczasie na Antarktyd�. Wiedzia�em, �e zd��� powiadomi� kapitana Scotta o swychzamiarach, zanim przyb�d� do obszar�wantarktycznych; by�o za� spraw� bez znaczenia, czy otrzyma on t� wiadomo�� kilkamiesi�cy wcze�niej, czy p�niej. Plan i wyposa�enieekspedycji Scotta tak dalece r�ni�y si� od planu i wyposa�enia mojej wyprawy,�e telegram, w kt�rym powiadomi�em go o decyzjiwyruszenia na Antarktyd�, traktowa�em raczej jako gest grzeczno�ciowy ni� jakowiadomo�� zdoln� � cho�by w najmniejszym stopniu� wp�yn�� na zmian� jego zamierze�. Brytyjska wyprawa podj�ta zosta�a wy��czniew celu przeprowadzenia bada� naukowych; biegunby� tutaj spraw� uboczn�. W moim natomiast rozszerzonym planie chodzi�o przedewszystkim w�a�nie o biegun.Ekwipunek wyprawy Scotta by� zupe�nie odmienny od mojego. Bardzo w�tpi�, czykapitan Scott, tak bieg�y w dziedzinie bada�antarktycznych, da�by si� odwie�� cho�by w jednym punkcie od zdobytychpoprzednio do�wiadcze� i czy zechcia�by zmieni�co�kolwiek w swoim wyposa�eniu w zale�no�ci od mojej opinii. Ust�powa�em bowiemScottowi zar�wno pod wzgl�demdo�wiadczenia, jak i posiadanych �rodk�w.Co si� tyczy porucznika Shirase i jego �Kainan Maru", to � o ile wiedzia�em �mia� on zamiar skupi� ca�� swoj� uwag� na ZiemiKr�la Edwarda VII.Rozwa�ywszy gruntownie te sprawy doszed�em do przedstawionej wy�ej konkluzji, agdy ju� raz powzi��em decyzj�, by�a onanieodwo�alna. Postanowi�em jednak na razie nie og�asza� tych zmian. W owymczasie wywo�a�oby to jedynie nieprzyjemne komentarzeprasowe, co w rezultacie mog�o pokrzy�owa� moje zamiary. Dlatego te� musia�emprzygotowywa� wszystko w ukryciu.Jedynym wtajemniczonym, na kt�rego niez�omnym milczeniu mog�em �lepo polega�,by� m�j brat Leonard. Odda� mi on ogromneus�ugi w okresie, gdy by� jedynym cz�owiekiem znaj�cym moje zmienione plany.P�niej powr�ci� do Norwegii porucznik ThorvaldNilsen � pod�wczas pierwszy oficer, a nast�pnie dow�dca �Frama". Uwa�a�em zasw�j obowi�zek powiadomi� go natychmiast ozmianie decyzji. Spos�b, w jaki przyj�� t� wiadomo��, przekona� mnie, �e w jegowypadku zrobi�em naprawd� trafny wyb�r. Zyska�emw nim nie tylko dzielnego i godnego zaufania cz�owieka, lecz r�wnie� dobregokoleg�, a jest to rzecz wielkiej wagi. Dobre stosunkimi�dzy kierownikiem wyprawy i pierwszym oficerem statku pozwalaj� unikn�� wielutrudno�ci. Harmonijna wsp�praca pomi�dzy tymidwoma stanowi r�wnie� dobry przyk�ad dla ca�ej za�ogi.Przybycie porucznika Nilsena w styczniu 1910 roku by�o dla mnie ogromn� ulg�.Pomaga� mi on teraz z zapa�em we wszystkichprzygotowaniach, a pracowa� tak dzielnie i niezawodnie, �e nie mam dla niegodo�� s��w uznania.Plan [podr�y �Frania" na po�udnie przedstawia� si� nast�puj�co: zamierzali�mywyruszy� z Norwegii najp�niej w po�owie sierpnia;pierwszym i zarazem jedynym punktem l�dowania mia�a by� Madera. Dalejplanowali�my p�yn�� tras� najdogodniejsz� dla �aglowca, toznaczy przez Ocean Atlantycki na po�udnie, a nast�pnie na wsch�d, omijaj�c odpo�udnia Przyl�dek Dobrej Nadziei i Australi�, abywreszcie � gdzie� oko�o 1 stycznia 1911 � przedrze� si� przez pas kry lodowej naMorze Rossa, a oko�o 15 stycznia dotrze� doBariery Lodowej Rossa w okolicy Zatoki Wieloryb�w.Po wysadzeniu na brzeg dziesi�cioosobowej grupy � wraz z materia�em do budowydomu, ekwipunkiem i �ywno�ci� na dwa lata ��Fram" mia� opu�ci� zatok� i po�eglowa� do Buenos Aires, a stamt�d odby� podr�oceanograficzn� w poprzek Oceanu Atlantyckiego� do brzeg�w Afryki i z powrotem. W dniu 1 stycznia przewidziany by� powr�t�Frania" do Zatoki Wieloryb�w dla zabrania grupypozostawionej tam na okres zimowy.Tyle tylko mo�na by�o w�wczas postanowi�; dalszy przebieg ekspedycji zale�a� odwarunk�w miejscowych i m�g� by� ustalony dopieropo wykonaniu wst�pnych prac na miejscu.Swoj� znajomo�� Bariery Lodowej Rossa czerpa�em wy��cznie z opis�w.Przestudiowa�em jednak tak dok�adnie ca�� odnosz�c� si� doniej literatur�, �e na pierwszy widok owej pot�nej masy lodu odnios�emwra�enie, i� znam j� od lat.Rozwa�ywszy jak najgruntowniej wszystkie okoliczno�ci uzna�em, �e najlepszymmiejscem na przezimowanie b�dzie z wielu wzgl�d�wZatoka Wieloryb�w.Przede wszystkim mogli�my dop�yn�� tutaj statkiem najdalej na po�udnie � o ca�ystopie� geograficzny dalej ni� Scott, kt�ry swoj�baz� za�o�y� w cie�ninie McMurdo. Ju� ten jeden szczeg� mia� du�e znaczenie dladalszej podr�y do bieguna. Druga korzy�� polega�ana tym, �e od razu po wyl�dowaniu, niejako z progu domu, mo�na tu by�o zbada�teren i okre�li� trudno�ci czekaj�ce nas w dalszejdrodze. Poza tym przypuszcza�em, �e w tej cz�ci bariery lodowej, tak bardzooddalonej od l�du, warunki terenowe b�d� o wiele lepszeni� w jego pobli�u, gdzie lody ulegaj� spi�trzeniu.Na dodatek z opis�w wynika�o, �e okolice Zatoki Wieloryb�w obfituj� w zwierzyn�.Mieliby�my wi�c w br�d �wie�ego mi�sa w postacifok, pingwin�w i innych zwierz�t podbiegunowych.Niezale�nie od tych korzy�ci natury czysto technicznej i materialnej, barieralodowa by�a terenem szczeg�lnie korzystnym dlaprowadzenia bada� meteorologicznych, poniewa� l�d sta�y nie zas�ania� tu z�adnej strony pola widzenia. Z naszego obozu mo�na by te�by�o prowadzi� codzienne obserwacje i badania w warunkach stosunkowonajpomy�lniejszych oraz obserwowa� szczeg�lnie ciekawezjawiska, jak ruch, narastanie i rozpad tej olbrzymiej masy lodu.Ostatni�, cho� nie najmniejszej wagi okoliczno�ci�, przemawiaj�c� na rzeczZatoki Wieloryb�w, by�a wzgl�dna �atwo�� dotarcia do tegomiejsca. Nigdy dotychczas nie zdarzy�o si�, aby jaki� statek nie m�g� wp�yn�� dotej zatoki.Wiedzia�em, �e nakre�lony plan i sam pomys� zimowania na barierze lodowejzostanie skrytykowany jako istne szale�stwo. Wed�ugog�lnego przekonania lodowiec w okolicy Zatoki Wieloryb�w, podobnie zreszt� jaki w innych miejscach, by� ruchomy.Nawet naoczni �wiadkowie byli tego w�a�nie zdania. Opis Shackletona, oparty najego w�asnych spostrze�eniach, by� pod tym wzgl�demma�o zach�caj�cy. Shackleton obserwowa� mianowicie, jak w Zatoce Wieloryb�w l�dkruszy� si� na przestrzeni wielu mil, dzi�kowa�przeto Bogu, �e nie za�o�y� tam obozu.Aczkolwiek bardzo ceni� Shackletona i jego do�wiadczenie, jestem jednakprzekonany, �e jego wnioski by�y w tym wypadku zbytpo�pieszne. Shackleton. odwiedzi� Zatok� Wieloryb�w 24 stycznia 1908 roku iobserwowa� wtedy, jak lody pokrywaj�ce zatok� p�ka�y,a pr�dy morskie znosi�y je na pe�ne morze. Gdyby Shackleton poczeka� jeszczepar� godzin, a najwy�ej kilka dni, to prawdopodobnieproblem bieguna po�udniowego zosta�by rozwi�zany ju� przed grudniem 1911 roku.Przy bystym spojrzeniu i zdrowym s�dzie niepotrzebowa�by on wiele czasu na stwierdzenie, �e w okolicy Zatoki Wieloryb�wczo�o lodowca nie p�ywa, lecz spoczywa na trwa�ejpodporze z wysepek, raf i p�ycizn. Wyruszaj�c z tego miejsca ze swymi dzielnymitowarzyszami Shackleton m�g� raz na zawszesko�czy� z zagadnieniem bieguna po�udniowego. Okoliczno�ci jednak zadecydowa�yinaczej i w rezultacie zas�ona nie zosta�a w�wczaszerwana, lecz jedynie uchylona.Przestudiowa�em szczeg�lnie uwa�nie ten odcinek Bariery Lodowej Bossa idoszed�em do przekonania, �e odnoga morska, znanaobecnie pod nazw� Zatoki Wieloryb�w, jest t� sam�, kt�r� odkry� ju� dawniej SirJames Clarke Ross. W ci�gu siedemdziesi�ciu latzatoka ta mimo du�ych zmian utrzyma�a si� w jednym i tym samym miejscu, nie mo�ewi�c by� jak�� formacj� przypadkow�. To, co wzaraniu dziej�w zatrzyma�o w owym miejscu pot�ny strumie� lodowy, sun�cy pozatym w... [ Pobierz całość w formacie PDF ]