Załęska Wanda - Opowieść o polowaniu malowanym na porcelanie (Spotkania z zabytkami nr 12, Historia, Szlachta, ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Luksusowy charakter porcelany produkowanej w Europie w pierwszej połowie XVIII w.
wyrażał się zarówno stosunkowo niewielką liczbą wykonywanych wyrobów, jak też ich
unikatową, staranną dekoracją rzeźbiarską i malarską. Prym w tym względzie wiodła najstarsza
wytwórnia europejska – manufaktura królewska w Miśni. Jej realizacjami na specjalne
zamówienia Augusta II i jego syna Augusta III szczyci się niewiele muzeów na świecie,
m.in. warszawskie Muzeum Narodowe.
Opowieść o polowaniu
malowana na porcelanie
WANDA ZAŁĘSKA
przedstawiającymi królewskie polowanie
par force
(konno,
ze sforą psów) na jelenia, wykonany około 1739-1740 r. na zle-
cenie Augusta III do jego zamku myśliwskiego w Hubertus-
burgu. Hubertusburg przeszedł do historii jako miejsce za-
warcia pokoju w 1763 r. po wojnie 7-letniej. W pierwszej
połowie XVIII stulecia zamek słynął jednak przede wszyst-
kim jako jeden z największych w Europie kompleksów
architektoniczno-leśnych, służących do uprawiania myśli-
stwa. Zamówione przez Augusta III wazony były niewąt-
pliwie przeznaczone do dekoracji wnętrz tej potężnej rezy-
dencji, której gruntowną przebudowę pod kierunkiem
królewskiego architekta Johanna Knöffela podjęto w 1743 r.
Eksponowane na gzymsach kominkowych w komnatach
Hubertusburga opiewały sławę króla, zawołanego myśli-
wego. Niestety dość krótko – w 1762 r. Hubertusburg
splądrowały wojska pruskie.
Wyjątkowość garnituru myśliwskiego wynika zarówno
z okazjonalnego charakteru dekoracji malarskiej, która
jest swego rodzaju kroniką dworską, jak i wyjątkowego
poziomu artystycznego miniatur, z dość rzadką w tym
okresie tematyką europejską. Zespół żółtych wazonów
z miniaturami myśliwskimi w rezerwach liczy dziewięć
o najczęstszych zamówień w manufakturze
miśnieńskiej, zwłaszcza w pierwszej tercji
XVIII w., należały zlecenia na potrzeby dworu
królewskiego, zaś najbardziej prestiżowe wśród
nich były zamówienia specjalne, realizowane bezpośred-
nio dla króla (
„Ihro Königl. Majest. selbst erhalten”
)
.
Por-
celanę dla Augusta II, potem dla jego syna – Augusta III,
sygnowaną niebieskim monogramem królewskim
„AR”
(Augustus Rex), wyróżniało staranne wzornictwo i bar-
dzo dobra dekoracja. Wykonywali ją najwybitniejsi mo-
delarze, rzeźbiarze i miniaturzyści pracujący w królew-
skiej manufakturze, z reguły konsultujący swoje prace ze
zleceniodawcą. Były to przecież wyroby przeznaczone na
podarunki królewskie dla koronowanych głów i książąt,
funkcjonujące jako świadectwo splendoru dworu Wetti-
nów i narzędzie wspomagające ich politykę, a także re-
prezentacyjne zespoły do dekoracji rezydencji królew-
skich.
Wyjątkowy wśród zachowanej porcelany z sygnaturą
„AR”
jest niewątpliwie zespół wazonów z miniaturami
1. Zespół
porcelanowych
wazonów myśliwskich
wykonanych na
zamówienie króla
Augusta III do zamku
w Hubertusburgu,
Miśnia 1739, obecnie
w zbiorach:
Porzellansammlung
w Dreźnie (4 sztuki),
Muzeum Narodowego
w Warszawie (3 sztuki)
i Marks Collection
w USA (2 sztuki)
8
SPOTKANIA Z ZABYTKAMI nr 12 • 2006
sztuk. Niegdyś prezentowane jako zespół na gzymsach ko-
minkowych w Hubertusburgu, dzisiaj wazony należą do
trzech kolekcji: Porzellansammlung w Dreźnie, prywatnej
–
Marks Collection w USA oraz Kolekcji Ceramiki i Szkła
Muzeum Narodowego w Warszawie. Oś kompletu my-
śliwskiego tworzą trzy wazony z Muzeum Narodowego
w Warszawie, z których największy (środkowy) ma pokry-
wę zwieńczoną plastyczną grupą z myśliwym w niebiesko-
-żółtym surducie, leżącym jeleniem i psami myśliwskimi.
Dwa mniejsze wazony – to kielichowo rozchylone cylin-
dryczne flety. Z żółtych teł naczyń, z polami wypełniony-
mi dekoracją mozaikową ze stylizowanym motywem
kwiatowym, wydzielono od frontu kartuszowe rezerwy –
większe na brzuścach, mniejsze na stopkach – wypełnione
miniaturami myśliwskimi. Rezerwy przyścienne na
wszystkich wazonach wypełniają konwencjonalne bukiety
z „indiańskimi kwiatami” oraz ptakami. Analogiczne for-
my i dekoracje mają cztery, podobne do środkowego, wa-
zony z pokrywami dekorowanymi postaciami myśliwych
z psami, należące do słynnej kolekcji Porzellansammlung
w Dreźnie; flankowały one pierwotnie (parami) wazony
warszawskie. W ostatnich latach muzealnicy z Drezna zna-
leźli jeszcze dwa wazony z tego zespołu w USA – trójdziel-
ne, kielichowo rozchylone flety. Zespół ten, być może,
pierwotnie był liczniejszy. Poza wymienionymi w zbiorach
drezdeńskich znajduje się bowiem pokrywa, która może
wskazywać na istnienie kolejnych dwóch sztuk z tego
kompletu, gdyż wazony zwyczajowo były ustawianie sy-
metrycznie, na osi najokazalszego obiektu.
Tylko na jednym, najokazalszym wazonie z Warszawy
znajduje się sygnatura
„AR”
, potwierdzająca królewskie-
go zleceniodawcę. Pozostałe są sygnowane kobaltowymi
skrzyżowanymi mieczami oraz znakami modelarzy. Trze-
ba jednak wyjaśnić, że sygnaturę
„AR”
umieszczano z re-
guły na jednym obiekcie w zespole, tu zaś nie ma wątpli-
wości, że zachowane wazony tworzyły komplet.
Wiadomo, że autorami dekoracji rzeźbiarskiej na pokry-
wach są dwaj najwybitniejsi rzeźbiarze miśnieńscy: Johann
Joachim Kaendler (1706-1775) i Johann Friedrich Eberlein
(1695-1749); obaj współpracowali blisko, zwłaszcza w końcu
lat trzydziestych i na początku lat czterdziestych XVIII w.,
realizując wspólnie wiele prestiżowych zleceń, m.in. słynny
Serwis Łabędzi dla premiera-ministra hrabiego Henryka
Brühla. W dzienniku pracy Kaendlera (
Arbeitsbericht
)za-
chowała się notatka z czerwca 1739 r., z której wynika, że
pracuje nad pokrywą do wazonu,
„
[...]
który zamówił Jego
Majestat Król do Hubertusburga.
[...]
Będzie to myśliwy
w stroju dworskim, dmący w róg myśliwski, z dzikiem, a do
tego z psami
[...]
wróżnych odmianach
[...]
”
. Zwieńczenia
pokryw pięciu wazonów są rzeczywiście rozmaite, potrak-
towane – każda – jako integralne grupy rzeźbiarskie, przed-
stawiające myśliwych z psami i upolowaną zwierzyną.
Równie znakomici artyści są autorami malatur. Badacze
nie są tu jednak jednomyślni, przypisując pełne życia sceny
w rezerwach Christianowi Friedrichowi Heroldowi
(1700-1779) lub Johannowi Georgowi Heintze (1706-?).
Obaj malarze byli znani z wysokich umiejętności, z podob-
ną praktyką w fabrycznej pracowni prowadzonej przez
Johanna Gregoriusa Hoeroldta, cenieni jako doświadczeni
specjaliści w malowaniu precyzyjnych figur i pejzaży. Wo-
bec braku sygnowanych przez nich miniatur (należy pamię-
tać, że sygnatury malarskie na wczesnej porcelanie są wiel-
ką rzadkością) spór ten trudno jednoznacznie rozstrzygnąć.
Żółto-niebieska kolorystyka wazonów oraz strojów po-
staci wieńczących pokrywy i myśliwych na miniaturach na-
wiązuje do barw saskiej liberii dworskiej, noszonej podczas
polowań. Miniatury relacjonują słynne polowanie
par force
na jelenia
,
które odbyło się 3 listopada 1739 r. na święto pa-
trona myśliwych – św. Huberta, w lasach wokół królew-
skiego zamku myśliwskiego Augusta III w Hubertusburgu.
Znakomitym źródłowym opisem zdarzeń zilustrowa-
nych na królewskich wazonach jest relacja z polowania oraz
lista uczestników wystawnej biesiady 1 listopada 1739 r.,
poprzedzającej polowanie (imienny porządek zasiadania
przy królewskim stole), zamieszczone w „Kalendarzu
Dworskim Króla Polskiego i Elektora Saskiego na rok
1741”
(Königl. Poln. und Churfürstl. Sächsischen Hof- und
Staats- Calender auf das Jahr 1741
), wydanym w Lipsku.
Opis polowania to pełen faktów reportaż:
„3 listopada
świętowano uroczystość św. Huberta, gdzie cały dwór wystąpił
SPOTKANIA Z ZABYTKAMI nr 12 • 2006
9
wstrojach do polowania «par force», żółtych i niebieskich,
lamowanych srebrem, Jej Majestat Królowa i Damy miały
stroje amazonek wtych samych barwach. Gdy już rozpoczę-
to całą ceremonię polowania, po śniadaniu na placu zbiórki,
ruszył dwór na koniach i w powozach
[...]
przepędzono jele-
nia, którego – kiedy wreszcie zapędził się nad staw – położy-
ła strzałem z dubeltówki Jej Majestat Królowa. Ich Wysoko-
ści Król i Królowa wieczerzali publicznie
[...]
, a podczas po-
siłku odbył się koncert muzyki do polowania «par force».
[...]
Królewskie Wysokości Książęta i Księżniczki otworzyli póź-
niej bal, który trwał do północy. 4 listopada Ich Wysokości
Król iKrólowa cieszyli się znowu polowaniem ze strzelaniem
[do tarczy – WZ]
i dwór był w wielkiej gali, żeby świętować
Dzień
[imienin]
Karola, które to imię
[...]
nosi także Jego Wy-
sokość Królewicz Karol
[syn Augusta III i Marii Józefy,
1733-1796 – WZ]
; był to także dzień urodzin Jej Wysokości
Księżniczki Józefy
[córki Augusta III i Marii Józefy, ur. 4. XI.
1731, zm. 1767 – WZ].
Wieczorem biesiadowano, jak dnia
poprzedniego, wznosząc toasty za zdrowie tych, którzy mieli
święto z wszelkimi honorami i strzelano z armat; był jeszcze
bal, po czym Ich Wysokości Król i Królowa oddalili się”.
Przytoczony opis i imienna lista gości na obiedzie 1 li-
stopada 1739 r. są nie tylko świadectwem myśliwskich
upodobań Augusta III, które celebrował z taką pompą, ale
także dużej wagi, jaką król przywiązywał do życia rodzin-
nego i dworskiego oraz jego dbałości o właściwe stosunki
dyplomatyczne z ówcześnie panującymi. W polowaniu
wzięła udział królowa Maria Józefa, która 28 września
urodziła kolejne dziecko – Klemensa Wacława; w polowa-
niu uczestniczyło także czworo młodszych królewskich
dzieci: Franciszek Ksawery, Maria Józefa, Karol Krystian
i Maria Anna (na liście:
„Marianna”
). Wśród licznych do-
stojnych gości i dworzan z najbliższego otoczenia króla
(m.in. hrabia Henryk Brühl z żoną, nuncjusz papieski,
księżna von Weissenfels, opiekun królewiczów baron von
Wessenberg z żoną i córką, wielki marszałek von Löwen-
dal, marszałek dworu von Erdmannsdorf, poseł holender-
ski von Rumpf z żoną) znaleźli się markiz de Malaspina,
minister Królestwa Obojga Sycylii i hrabia von Wratislaw,
minister cesarza Niemiec. Ich władcy – król Karol VII i ce-
sarz Karol VI byli fetowani razem z małym imiennikiem –
książęcym solenizantem, księciem Karolem Krystianem,
którego imieniny przypadają 4 listopada. W polowaniu
i biesiadach uczestniczyli także polscy goście: miecznik ko-
ronny, książę Aleksander Jakub Lubomirski, kanclerz wiel-
ki koronny Jan Małachowski, hrabina Fryderyka Aleksan-
dryna von Moszyńska, córka słynnej Anny Konstancji hra-
biny Cosel i króla Augusta II, żona podskarbiego koronne-
go Jana Kantego Moszyńskiego, towarzysza młodzieńczej
grand tour
Augusta III. Na liście około pięćdziesięciu gości
biesiadujących z parą królewską i ich dziećmi pojawiły się
również nazwiska szambelanowej Mieczyńskiej i panny Jo-
anny Przebendowskiej – damy dworu królewskiego, córki
kasztelana Jakuba Przebendowskiego i Teresy z Tarłów.
Miniatury w dużych i mniejszych rezerwach na froncie
wazonów (po dwie na każdym) opowiadają z wielką dbało-
ścią o polowaniu konno na jelenia, odbytym zgodnie z regu-
łami sztuki myśliwskiej, układając się w pełną szczegółów
narrację. Jest na nich pościg za zwierzyną przez strumień
i podejmowanie tropu, myśliwi goniący konno za jeleniem
lub próbujący go osaczyć poprzez zapędzenie do jeziora, po-
2
siłek pary królewskiej w plenerze podczas polowania, przy
dźwiękach muzyki myśliwskiej granej na rogach i trąbkach,
osaczanie jelenia, scena oszczekiwania ubitej zwierzyny (
Les
abois
), karmienie psów myśliwskich upolowaną dziczyzną
(
Curée
)
,
fanfara
Halali,
grana po osaczeniu i ubiciu zwierza,
wreszcie prezentowanie trofeum (poroże) na długiej tyce,
tzw. widelcu. Kompozycje dotyczą konkretnych zdarzeń,
a wśród przedstawionych postaci pojawia się król August III,
a także królowa i książę elektor Fryderyk Chrystian.
10
SPOTKANIA Z ZABYTKAMI nr 12 • 2006
3
nich także motywy zaczerpnięte z miedziorytów Johanna
Eliasa Ridingera (1698-1767), znanego malarza i grafika,
specjalizującego się w tematyce myśliwskiej i animalistycz-
nej. Zespoły rycin Ridingera znajdowały się w królewskiej
kolekcji Kupferstch-Kabinett w Dreźnie, posłużyły więc
jako wzorniki, z których dekoratorzy wybrali fragmenty
do dekoracji porcelany. Taka praktyka była powszechna
w osiemnastowiecznych manufakturach, których fabrycz-
ne wzorcownie zaopatrywano obficie w grafiki – nieoce-
nione źródło tematów do zdobienia porcelany.
Jak trzy wazony z zespołu myśliwskiego znalazły się
w Polsce, w kolekcji krzeszowickiej Potockich, trudno
dzisiaj ustalić. Prawdopodobna wydaje się hipoteza, że
w niespokojnych latach wojny 7-letniej król zabrał cenną
porcelanę z Hubertusburga, a któremuś z bliskich i zaufa-
nych dworzan podarował trzy wazony. Obdarowanym
mógł być książę Aleksander August Czartoryski (1697-
-1782), syn chrzestny Augusta II, bliżej związany z Augu-
stem III w latach czterdziestych XVIII w. (w 1740 r. król
powierzył mu bezpieczeństwo Warszawy, wyjeżdżając do
Saksonii). Spuścizna po księciu znalazła się w kolekcji
krzeszowickiej Potockich. Do zbiorów Muzeum Narodo-
wego w Warszawie wazony trafiły w 1946 r., zabezpie-
czone przez ówczesny Urząd Bezpieczeństwa Publiczne-
go. Wystawione krótko na pokazie obrazów i dzieł sztu-
ki ze zbiorów Potockich z Krzeszowic w gmachu głów-
nym muzeum (listopad-grudzień 1946), były następnie
prezentowane w Galerii Rzemiosła Artystycznego i opu-
blikowane w wydanym w 1964 r. katalogu
Sztuka zdobni-
cza. Dary i nabytki 1945-1964.
W połowie lat osiemdzie-
siątych XX w. trafiły do reprezentacyjnych wnętrz odbu-
dowanego Zamku Królewskiego w Warszawie, a w 1999 r.
wróciły do Muzeum Narodowego, do otwartej ponownie
(po prawie trzydziestoletniej przerwie) Galerii Europej-
skiego Rzemiosła Artystycznego. Znalazły się także
w najnowszym wydaniu
Przewodnika Muzeum Narodo-
wego w Warszawie
(Warszawa 1998).
Rozdzielony na warszawską i drezdeńską część zespół
myśliwski przypomniała zorganizowana w Dreźnie i War-
szawie w 1996-1997 r. z okazji 300-lecia unii polsko-saskiej
wielka wystawa historyczna „Pod jedną koroną”
.
Dopiero
jednak wystawa poświęcona osiemnastowiecznej miśnień-
skiej porcelanie o tematyce myśliwskiej – „Porzellan par
force. Jagdliches Meissner Porzellan”
–
stała się okazją do
zaprezentowania imponującego zespołu w zachowanym do
dzisiaj składzie. Dziewięć wazonów opowiadających o słyn-
nym królewskim polowaniu pokazano latem i jesienią 2005 r.
kolejno: w zamku myśliwskim Augusta II i dynastii Wetti-
nów w Moritzburgu koło Drezna oraz w zameczku myśliw-
skim i letniej rezydencji księcia-elektora Palatynatu i Bawa-
rii Karola Ludwika von Pfalz w Benrath pod Düsseldorfem.
Była to niewątpliwie jedna z największych atrakcji tej zna-
komitej wystawy, przygotowanej przez Porzellansammlung
z Drezna, Deutsches Keramikmuseum – Hetjens-Museum
w Düsseldorfie i Fundację Zamku i Parku w Benrath. Wy-
stawie towarzyszył katalog problemowy z doskonałymi ese-
jami prezentującymi tło kulturowe i obyczaje myśliwskie
w osiemnastowiecznej Europie, ze szczególnym uwzględ-
nieniem dworu saskiego w Dreźnie, słynącego z wielkich re-
prezentacyjnych polowań.
2. Największy w zespole wazon z pokrywą (miniatura Johanna
Georga Heintze ze sceną
Curée –
karmienia psów myśliwskich
dziczyzną po polowaniu, grupa rzeźbiarska na pokrywie według
modelu Johanna Joachima Kaendlera), Miśnia 1739, zbiory
Muzeum Narodowego w Warszawie
3. Miniatura Johanna Georga Heintze na wazonie z zespołu
myśliwskiego: fanfara
Halali sur pied
grana po osaczeniu jelenia
(przy upolowanym zwierzęciu tańczy błazen Josef Fröhlich),
Miśnia 1739, zbiory Muzeum Narodowego w Warszawie
(Ilustracje wg katalogu wystawy: „Porzellan par force. Jagdliches Meissner
Porzellan des 18. Jahrhunderts”, oprac. Ulrich Pietsch i in., München 2005)
Na dwu miniaturach na warszawskich wazonach oraz
na jednej na wazonie z Drezna dostrzec można charaktery-
styczną postać w niebieskich pludrach, białych pończo-
chach i kryzie, w za dużych czarnych butach z cholewami,
czerwonym kubraku i spiczastym kapeluszu. To słynny ma-
gik i błazen w służbie Augusta II i Augusta III – Josef
Fröhlich, przebywający w Dreźnie od 1725 r. do końca ży-
cia (zmarł w 1757 r.). Fröhlich uczestniczył w królewskich
polowaniach, aranżując program rozrywek i krotochwil.
Występował np. w przebraniu niedźwiedzia, żartował
z umiejętności myśliwych, droczył się z psami. Na miniatu-
rach pokazano go w takich właśnie sytuacjach: siedzącego
przed szeregiem myśliwych – piquerów, wśród sfory psów
myśliwskich karmionych po polowaniu dziczyzną, tańczą-
cego przy upolowanym jeleniu i dźwiękach fanfary
Halali
granej na rożkach przez myśliwych czy leżącego przy stole
u stóp ucztującej pary królewskiej.
Choć miniatury myśliwskie były najprawdopodobniej
zaprojektowane i wykonane przez malarzy jako dekoracja
na specjalne zamówienie króla, to udało się znaleźć na
Wanda Załęska
SPOTKANIA Z ZABYTKAMI nr 12 • 2006
11
[ Pobierz całość w formacie PDF ]