Zamienic rany w perly, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Anselm GrUn OSBZamienić rany w perłyDroga wewnętrznego uzdrowieniaWydawnictwo SALWATOR KrakówSpis treciKonferencja IJak podchodzić do własnych zranień?...............5Konferencja IICo to znaczy pojedn.ić sir Ś/<Ś /l.iiiiciii.tiinr'..... I łKonferencja IIIUzdrowienie emocji i i i.i 111 u Ś (11<ť.ť iKonferencja ]VUzdrowienie wewnętrzne^ > i < )/.d.n i i.t......ł łKonferencja VDrogi prowadzšce do uzdrowienia.................r> IKonferencja VłHistoria uzdrowień w Biblii...........................77Konferencja VIIUzdrowienie przez przebaczenie.....................Ť. .k. ' %Tytuł oryginałuWege zur inneren HeilungKonferencja IJak podchodzić do własnych zranień?Każdy z nas jest raniony, czy tego chce, czy nie. To nie jest wcale takie złe, że jestemy ranieni. Pozostaje tylko problem, jak sobie z tymi zranieniami radzić?W psychologii jest takie prawo, które mówi, że ten, kto nie pozna i nie przepracuje swych życiowych ran, będzie ranił siebie lub innych. Znam wielu ludzi, którzy zadajš cierpienie innym i takich, którzy raniš samych siebie. Pewna młoda kobieta opowiadała mi, że odczuwała strach, gdy mylała o tym, że w dzieciństwie była bita przez swego ojca. Doprowadziło to do tego, że wcišż szuka w sobie winy. Jak tylko pojawia się problem w pracy lub w rodzinie, zawsze czuje się winna. Przyjmujšc zranienia ojca, rani samš siebie. Niektóre osoby natomiast pozbawiajš się własnej wartoci. Inni podwiadomie wyszukujš sytuacje, w czasie których te zranienia się odnawiajš. Pewien młody mężczyzna miał autorytarnego ojca, dlatego też szukał podobnego szefa. Twierdził, że szef jest winny jego zranień. Sam jednoczenie szukał takich sytuacji, w których do nich dochodziło.Istniejš dwie błędne drogi reagowania na cierpienie. Pierwsza droga to rozgrzebywanie rany, nieustanne kršżenie wokół niej. Druga to przekonanie, że możemy te rany przekroczyć. Przykładem może być pewna młoda kobieta, która wszystkie swe zranienia oddała Chrystusowi. Jednak zranienia możemy ofiarować Jezusowi tylko wtedy, gdy spojrzymy na nie wiadomie. Amerykanie mówiš o tzw. spiritual by-passing o skrócie duchowym". Chcielibymy przeskoczyć ponad cierpieniem, ale to włanie przez nie dochodzimy do Boga.Chciałbym przeanalizować teraz kilka zranień. Pierwszš grupę stanowiš zranienia pochodzšce od matki. Jeli mówię o zranieniach pochodzšcych od matki, nie znaczy to, że robię matkom wyrzuty. Zranienia należy analizować bez wydawania sšdów. Matka to osoba, która daje poczucie bezpieczeństwa, darzy zaufaniem, stwarza ciepłš, domowš atmosferę. Jednak nie wszystkie matki potrafiš to ofiarować, nie wszystkie potrafiš okazać swe uczucia. W zwišzku /. tym dziecko, które wyronie w takim domu, nie dowiadcza ciepła i bezpieczeństwa. Pewna siostra zakonna opowiadała mi, że w wieku dwóch lat została zabrana od matki i oddana do rodziny zastępczej, gdyż matka jej była chora. Siostra zawsze tęskniła za swš matkš. Inna zakonnica mówiła, że jej matka miała poważne problemy z mężem, czyli jej ojcem. Wykorzystywała swš siedmioletniš córkę jako powiernika. Córka została zraniona, ponieważ było to zbyt ciężkie dla niej jako małego dziecka. Każde dziecko ma prawo, aby być dzieckiem. Ta zakonnica takiego prawa nie miała. Zranienia pochodzšce od matki powstajš także z powodu braku czasu dla dziecka. Niektóre matki opowiadały mi, że zawsze, gdy znajdujš czas dla samych siebie, majš wyrzuty sumienia. Od niepamiętnych czasów ich zadaniem było przecież prowadzenie domu i opieka nad dziećmi.Zranienia pochodzšce od matki prowadzš czasem do uzależnienia. T. Bovet, szwajcarski psycho-terapeuta, powiedział kiedy: Nałóg to substytut matki, a ideologia to substytut ojca". Nie znaczy to oczywicie, że matka jest winna nałogu. To raczej ten młody mężczyzna czy kobieta nie potrafiš uwolnić się od matczynej opiekuńczoci i wpadajš w uzależnienie.Do drugiej grupy zranień należš zranienia pochodzšce od ojca. Ojciec to ten, który daje dziecku kręgosłup", odwagę do życia, do podejmowania ryzykownych wyzwań. Dzieci, które od swego ojca otrzymały dużo zaufania, odnoszš w życiu więcej sukcesów. Jeli ojciec nie spełnia swej roli, wtedy młody człowiek szuka sobie substytutu ojca. Znam wielu ludzi, którzy stracili ojca w czasie wojny. Takie osoby bardzo ciężko przeżywajš konflikty, bojš się walczyć. Kapłani, którzy wzrastali bez dowiadczenia ojca, bojš się rady parafialnej, konfrontacji z innymi. Problemy wynikajšce ze zburzenia relacji z ojcem powodujš brak zaufania w stosunku do Boga. Rana pochodzšca od ojca powstaje nie tylko wtedy, gdy ojca brakuje. Ojciec rani swego syna, kiedy go poniża. Taki syn nigdy nie będzie mógł dorosnšć do poczucia własnej wartoci. Innym przykładem może być kobieta, która była niedowartociowana przez swego ojca jako kobieta. Nie czuje się pewnie jako kobieta i nigdy też nie będzie się cieszyć ze swej kobiecoci. Byłem kierownikiem duchowym pewnego franciszkanina, który miał bardzo surowego ojca. Kiedy jako dziecko był niegrzeczny, ojciec bił go brutalnie. Doprowadziło to do tego, że tłumił on wszystkie swoje agresje. Był miły, pogodny i dopasowywał się do każdej sytuacji. Odcišł się zupełnie od swej agresji, która jest jednš z głównych życiowych energii. W wieku czterdziestu lat popadł w głębokš depresję. Swš niezdolnoć do agresji interpretował franciszkańskš duchowociš, miłociš do wszelkiego stworzenia. Dopiero gdy odkrył swš agresję, nabrał ochoty do życia. Sš także inne rany pochodzšce od ojca. Znam ludzi, którzy mieli ojca alkoholika. Bali się jego despotyzmu. Takie negatywne dowiadczenie prowadzi do powstania obrazu Boga, który też jest despotyczny, nic z siebie nie daje, na którym nie można polegać. Czasem ojciec, zamiast wzmacniać kręgosłup dziecka, osłabia go. Z takich dzieci wyrastajš złamani ludzie, którzy nigdy nie zaakceptujš siebie. Spotykam kobiety, które były przez swych ojców bšd krewnych wykorzystywane seksualnie. Jest to oczywicie najgłębsza rana, jakiej można doznać. Powstaje pytanie, jak powinnimy podejć do tych ran? Po pierwsze musimy się im przyjrzeć, ale nie z dystansu. Musimy wczuć się w ból i we wciekłoć, która się z tym wišże. Tylko wtedy można ranę przemienić. Ważne jest, aby te rany przedstawić Bogu.W tradycji istnieje wiele sposobów leczenia ran przed Bogiem. Pismo więte ukazuje nam wiele historii uzdrowień. Zachęca nas do tego, abymy spojrzeli na własne zranienia. W Kociele katolickim istnieje kult czternastu orędowników, którzy pomagajš nam w naszych zranieniach. Sš to więci, którzy odpowiadajš poszczególnym zranieniom np. w. Barbara, w. Katarzyna. więci odzwierciedlajš nasze własne zranienia. Patrzšc na nich, widzimy jak te zranienia zostały u nich uzdrowione. Może macie teraz przed oczyma w. Dionizego, który w dłoniach trzyma swš odciętš głowę. Tego więtego wzywamy przy bólach głowy. Nie jest to oczywicie obraz przedstawiajšcy zewnętrznš sytuację. Jest to obraz naszego wnętrza. Ból głowy występuje wtedy, gdy intensywnie mylimy o wszystkim naraz, gdy wtłaczamy wszystko do naszej głowy. Psycholodzy stwierdzili, że na ból głowy najczęciej cierpiš ludzie, którzy sš perfekcjonistami, którzy chcš mieć wszystko pod kontrolš. w. Dionizy ukazuje nam, jak możemy odcišć się od tego mechanizmu wpychania" sobie wszystkiego do głowy. Ból głowy można wyleczyć, kładšc głowę blisko serca, aby potem zwišzać myli z własnym sercem. Wtedy nasza rana zostanie przemieniona. Każda eucharystia i sakramenty sš takimi miej -scami, gdzie nasze zranienia zostajš uzdrowione. Nie możemy mieć jednak mylnych wyobrażeń o uzdrowieniu. Niektórzy uważajš, że rana jest uzdrowiona, gdy jej już nie czujš. Chcš się jej pozbyć, nie chcš mieć już z niš więcej do czynienia. Uzdrowić ranę, to znaczy pojednać się z niš. w. Hildegarda mówi, że nasze rany powinnimy przemienić w perły. Rany przypominajš wtedy o Bogu. Znacie historię Jakuba, który został przez Boga zraniony. Rana zwichnięty staw biodrowy, który powodował utykanie wcišż przypominała mu o spotkaniu z Bogiem. Ale zranienie to nie tylko nie przeszkodziło mu zostać Ojcem pokoleń Izraela. Stał się błogosławieństwem dla Izraela i dla innych.Konferencja IICo to znaczy pojednać się ze zranieniami?Kiedy holenderski duchowny i psycholog, Henry Nouwen, powięcał naszš sale rekolekcyjnš. W czasie mszy konsekracyjnej miał kazanie, w którym powiedział: Tam, gdzie jestemy zranieni, także pękajš nasze maski, które mamy na sobie, tam znajdujemy dojcie do własnego serca". Ten, kto jedna się ze swym cierpieniem, dotyka własnego serca. I tylko taki człowiek może pomóc innym. Człowiek zimny, zamknięty nie może być przewodnikiem duchowym. Mamy zaufanie tylko do takich osób, które majš odwagę przyznać się do swych ran. Zranienia pozwalajš wejć w relacje. Znam terapeutkę, która jako dziecko była wykorzystywana seksualnie. Do niej kobiety majš więcej zaufania, niż do tych, którzy ten problem znajš tylko ze studiów, z teorii. Jeli pojednam się ze swym cierpieniem, ożywiajš się też moje relacje z Panem Bogiem. Zostaję zraniony, wcišż odczuwam krytykę innych, ale nie kršżę wokół tego drażliwego miejsca, tylko je zostawiam. To czyni mnie bardziej ludzkim między ludmi.Jest to pierwszy sposób obchodzenia się z ranami: należy się z nimi pojednać, przypatrzyć się im, przeanalizować przed Bogiem i Mu przekazać. Jest jeszcze druga bardzo ważna duchowa droga podejcia do ran. Nikt z nas w swoim życiu nie dowiadczył tylko i wyłšcznie cierpienia. J. Bradshaw, amerykański psycholog, powiedział, że mamy w sobie nie tylko ludzkie, ale i boskie dziecko. Każde dziecko ma swego Anioła Stróża. Anioł ten chroni przed zbyt głębokimi ranami. Znamy historię Hagar. Zostawiła ona swe dziecko na pustyni, a ono swym płaczem wezwało Anioła, który wskazał studnię. Każdy z was ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]