Zapomniany wariant, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Andriej Ba�abuchaZapomniany wariantDo powierzchni planety pozostawa�o jeszcze niewiele wi�cej ni� dwakilometry. Ju� ostatni z reaktor�w "Konnora" zosta� katapultowany iwybuchn�� w odleg�o�ci oko�o pi��dziesi�ciu kilometr�w od przewidywanegomiejsca l�dowania, pozostawiaj�c po sobie �lad w postaci sporego krateruze stopionym w szklist� mas� piaskiem na dnie. Teraz hamowa� ju� mo�naby�o jedynie pomocniczymi silnikami borowo-wodorowymi. Ale aby ichtrwaj�ca zaledwie trzyna�cie sekund praca przynios�a po��dany efekt, masastatku by�a jeszcze zbyt du�a. Bonk katapultowa� ca�y przedzia� silnikowy- to dwa tysi�ce ton zb�dnego ju� w tej chwili balastu. R�nokolorowekrzywe na ekranie wideoskopu zbli�y�y si� znacznie do siebie, ale niepokry�y si�: a wi�c wci�� by�o ma�o! Potrzeba jeszcze oko�o 500 ton. S�!Bonk bez chwili zastanowienia odrzuci� dwa ogromne zbiorniki z zapasamiwody do picia. A teraz kr�tkie, pot�ne uderzenie w��czonych silnik�wzapasowych. Po mim jeszcze jedno i jeszcze...L�dowanie nie by�o zbyt �agodne. Kr��ownikiem wstrz�sn�o. Pogas�y�wiat�a. Fotel otuli� Bonka, ugi�� si� pod jego ci�arem, przez u�ameksekundy przytrzyma�, a nast�pnie powr�ci� do swego normalnego po�o�enia.Dow�dca przez chwil� pociera� d�oni� pier� obola�� od silnego uderzenia.Reaktorowa d�uma! Nie wiadomo sk�d pojawia si� strumie� promieniowaniadostatecznie twardego, �eby przenikn�� pancerz kr��ownika i dostatecznieaktywnego, aby wy��czy� spod kontroli reakcje �a�cuchowe, jakie nast�puj�w reaktorach statku... Bonk nigdy nie wierzy� w ni�. W�r�d za��g FlotyGwiezdnej kr��y�y o niej legendy, lecz ani razu nie uda�o si� spotka�cz�owieka, kt�ry by sam zetkn�� si� z reaktorowa d�uma. Gdzie� kto�,kiedy�... No c�, to znaczy, �e on b�dzie pierwszy.Bonk nacisn�� �okciem klawisz selektora.- Do wszystkich. M�wi dow�dca. Kierownikom poszczeg�lnych gruptechnicznych wyda� zalecenia formu�y "C". Cz�onk�w Rady prosz� o przyj�ciedo sterowni. Koniec.Pierwszy astrogator Boll, siedz�cy z prawej strony, mia� obowi�zekwydawa� polecenia specjalne. Bonk s�ucha� teraz jego g�osu, a jednocze�niespogl�da� na martwy pulpit sterowniczy, na kt�rym �wieci�y si� tylko dwapunkty �wiadcz�ce, �e jedynym w pe�ni sprawnym urz�dzeniem by�aautomatyczna kontrola bezpiecze�stwa �ycia cz�onk�w za�ogi statku.Bonk sprawdza� siebie w my�lach: w momencie katastrofy dzia�a�automatycznie, bez zastanowienia. Wszystko podpowiada�o mu do�wiadczenienabyte w poprzednich lotach. Oczywi�cie potem komisja Rady Astrogacji mo�euzna�, �e by�o tutaj jeszcze jakie� wyj�cie, kt�rego on teraz niedostrzeg�. Ale sta�o si�. Wed�ug niego - post�pi� prawid�owo. Tylko tawoda... Gdyby nie katapultowa� zapasowych zbiornik�w, "Konnor" le�a�byobecnie na powierzchni planety jako martwa sterta metalu i masplastycznych. A tak, wprawdzie �yj�, lecz zapas posiadanej wody, nawetprzy maksymalnym uszczupleniu racji, mo�e wystarczy� zaledwie na tydzie�,podczas gdy statek ratowniczy b�dzie m�g� dotrze� tutaj dopiero za p�roku. Do tego czasu zrobi� si� ju� z nich wyschni�te, zmumifikowane trupy,jak to si� sta�o z za�og� "Danuty" na Sendzie... Bonk powi�d� d�oni� potwarzy, jak gdyby chcia� zetrze� ten straszny obraz... Chocia� "Danut�"zdo�ano odnale�� po up�ywie roku. By� mo�e, za p� roku nie zd��� si�jeszcze zmumifikowa�...�eby chocia� decyzja o katapultowaniu zbiornik�w podj�ta by�akolektywnie! A tak, pozosta� sam. W�a�ciwie to nie jest pora na obwinianiesiebie. Trzeba znale�� jakie� wyj�cie z tej sytuacji, tym bardziej �e tentydzie�, jaki im pozosta�, to przecie� nie jest zn�w tak ma�o czasu.W jednym im si� tylko powiod�o. Ca�y kompleks urz�dze� ochrony �yciaza�ogi by� prawie nie uszkodzony. Jak wynika�o z raport�w, wymianazniszczonych podzespo��w powinna zaj�� zaledwie kilka godzin. Urz�dzenia��czno�ci zewn�trznej r�wnie� wymagaj� nieznacznych napraw, a to oznacza,�e w ci�gu najbli�szych dni b�d� mogli po��czy� si� z Baz� na Regis-III iwezwa� pomoc. Syntetyzatory �ywno�ciowe, chocia� nie w pe�ni sprawne,zabezpieczaj� zapas po�ywienia na co najmniej rok. Tylko urz�dzeniewytwarzaj�ce energi� elektryczna zosta�o ca�kowicie zniszczone, a ca�ypozosta�y zapas zostanie zu�yty na ten jeden seans ��czno�ci z Baz�. Doich dyspozycji pozostawa�y niewielkie ilo�ci energii zachowane wakumulatorach awaryjnej energosieci i ca�ego parku maszynowego wyprawy. Tomusi wystarczy�! Nawet je�eli jaki� statek znajduje si� w ich "pobli�u", itak trzeba b�dzie czeka� jakie� dwa do trzech miesi�cy."Rada statku" - poj�cie w�a�ciwie umowne. Tym bardziej na kr��ownikuDalekiego Zwiadu. W jej sk�ad wchodz�: dow�dca - pierwszy pilot,astrogator, g��wny in�ynier pok�adowy, koordynator ekspedycji i kierownicyposzczeg�lnych grup badawczych - wszystkiego dziesi�ciu lub dwunastuludzi. Zreszt� wszystkie rozmowy toczone na zebraniu Rady transmitowane s�przez sie� og�ln�.Kiedy Boll z�o�y� kr�tkie sprawozdanie z istniej�ce sytuacji, wsterowni zapanowa�a kilkuminutowa cisza. Pierwszy odezwa� si� koordynatorGraave:- Czy mo�emy wypu�ci� sondy orbitalne? Bonk przecz�co pokr�ci� g�owa.Przecie� chyba wie, �e akumulatory sond trzeba by dopiero na�adowa�. To,�e Wiktor, z kt�rym dow�dca lecia� ju� trzeci raz, zada� takie pytanie,m�wi�o samo za siebie...- Jasne - mrukn�� Graave. - W takim razie jedynie przestrze� o �rednicyo�miuset kilometr�w jest dla nas dost�pna. Tylko na tak� bowiem odleg�o��mog� dotrze� �aziki... Nie jestem taki pewien, czy akurat w tej strefieodnajdziemy wod�.Tego nikt nie by� pewien. Znajdowali si� bowiem na HIS-237-II, jakoznaczono t� planet� w katalogach Bary, lub na Pustyni, jak nazywano j�potocznie. Pustynia - planeta o licznych anomaliach. Dlatego zostali tutajwystani. Odkryta zosta�a przez ekspedycj� "Akteona" trzydzie�ci lat temu.Swymi rozmiarami nie ust�puje Ziemi. Posiada r�wnie� podobn� do ziemskiejatmosfer�, mo�na wi�c tutaj swobodnie oddycha�, nie obawiaj�c si� nawetinfekcji, gdy� tata jest jakby wysterylizowana. S�o�ce tego systemu,HIS-237, jest znacznie wi�ksze i bardziej gor�ce od ziemskiego. Dlategopanuje tutaj niesamowity upa�. Gor�ce wiatry raz po raz rozp�tuj� pot�neburze piaskowe. Ca�� niemal powierzchni� planety pokrywa piasek -czerwony, bia�y, ��ty, czarny, piasek gruboziarnisty, drobnoziarnisty,py�owy... St�d te� jej nazwa Pustynia. Tylko gdzieniegdzie pojawiaj� si�,jak oazy, ma�e powierzchnie pokryte such� glin�.Bonk spojrza� pytaj�co na Lojkowskiego, g��wnego geologa wyprawy.- Je�eli zwiad za pomoc� sond orbitalnych jest niemo�liwy, to pozostajeza�o�enie sieci autowykrywaczy. Ale kiedy w ten spos�b odnajdziemy cho�troch� wody, nie jestem w stanie powiedzie�. Tym bardziej �e przy naszymg�odzie energetycznym owa sie� b�dzie stosunkowo rzadka. Co najmniej dwietrzecie robot�w musimy zatrzyma� w rezerwie, �eby zast�powa� nimi ju�pracuj�ce, a pozbawione energii, w terenie.- A gdyby tak wyposa�y� je w baterie s�oneczne? - zapyta� Szramm,g��wny in�ynier pok�adowy "Konnora".- Wystarcz�?- Trzeba spr�bowa�. My�l�, �e przy tutejszym poziomie insolacji - tak.- Ale nawet wtedy nie wiadomo, kiedy znajdziemy wod�. Oczywi�cie,je�eli ona tutaj w og�le jest.- Uwa�am, �e pro�ciej b�dzie uzyska� wod� z syntezy - odezwa� si� kto�z ty�u.- O syntezie nie mo�emy nawet my�le�. Do niej te� potrzebna energia wg�osie Bonka zad�wi�cza�a nutka rozdra�nienia. Nic dziwnego: po razpierwszy znalaz� si� w takiej , sytuacji, kiedy "Konnor", najpot�niejszyi najlepiej wyposa�ony statek kosmiczny, jakim dowodzi� oraz jakimdysponowa�a Baza w tym sektorze, sta� teraz zupe�nie bezsilny; po razpierwszy w praktyce pozna�, co to jest g��d energetyczny, kiedynajprostsze nawet decyzje z g�ry pozbawione s� szans urzeczywistnienia,poniewa� wymagaj� zasob�w energii, w normalnych warunkach bardzo nik�ych,ale teraz niesko�czenie du�ych...- ...a szuka�... - to zn�w Lojkowski. - Nawet je�eli wy�lemy pierwsz�sie� zwiadowc�w, a tymczasem zajmiemy si� innymi pracami, to i tak mo�eup�yn�� jeszcze wiele czasu, zanim rozpoczniemy w�a�ciwe poszukiwania.Wszystkie roboty musimy przeprogramowa� na lokalne warunki i nowe zadanie.Powtarzam wi�c jeszcze raz: na to potrzeba czasu.- Ile? - zapyta� Bonk.- Oko�o trzech dni. Nie mniej. Najwa�niejsze, i to poch�onie najwi�cejczasu, b�dzie nagromadzenie ogromnego materia�u informacyjnego w pami�cirobot�w, kt�ry pozwoli na eliminowanie z bada� tych teren�w, kt�re s�ca�kowicie pozbawione wody. Do tego czasu roboty z pierwszej sieci b�d�pobiera�y pr�bki gruntu z ka�dego niemal metra kwadratowego i...Wszyscy dostatecznie dobrze orientowali si� w standardowej procedurzeprowadzenia zwiadu geologicznego za pomoc� sieci robot�w. Dok�adno�� iszczeg�owo�� bada� osi�gana tutaj by�a za cen� straty czasu, co wnormalnych warunkach by�o nawet po��dane.-... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grochowka.xlx.pl