Ze Wspomnien Odesskich Netpress Digital Ebook, klasyka literatury
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym
.
Teodor Tomasz Jeż
ZE
WSPOMNIEŃ
ODESSKICH
Konwersja:
ZE WSPOMNIEŃ
ODESSKICH
Jeż Teodor Tomasz
"Ó wieku młody, tyś wiosną człowieka!"
O tak ! Wiek młody jest wiosną, uśmiechającą
się urokami, rozdzwaniającą wróżbami i nadzie-
jami, ukazującemi przyszłość na kształt idącego
w nieskończoność pochodu tryumfalnego. O
przeszkodach się nie myśli, albo raczej myśli się
o nich, ale ani się przypuszcza, ażeby na drodze
pochodu znalazła się taka, która by się zwalić i
zdeptać nie dała. A! zkąd?... Cóżby się oprzeć
zdołało tej sile wrzącej, jaką młodzieniec dziewięt-
nastoletni w sobie czuje?...
Miałem lat dziewiętnaście, skończonych w
miesiącu marcu, kiedym stanął na bruku
odesskim. Dawno to temu — oh! Lata upłynione
4/56
zbiegły mi bardzo prędko w ruchu i pracy, a jed-
nakże, gdy jeszcze rok jeden upłynie, będzie lat
tych, co chwilę teraźniejszą od owej dla mnie
pamiętnej oddzielą, równo pięćdziesiąt. Tak —
pięćdziesiąt, — to znaczy: pół wieku. W przeciągu
czasu tego dwa nowe przybyły pokolenia: jedno
z nich ku starości się już ma; drugie byłoby mi
rówiesnem, gdybym o czterdzieści dziewięć lat
później na świat przyszedł. Ano — stało się! Do
przychodzenia na świat ludzie nie wybierają ani
czasu, ani miejsca, ani rodziców.
Czy, gdyby tych ostatnich wybór odemnie za-
leżał, byłbym wybrał innych, aniżeli tych, których
mi natura dała? Zapytanie to po raz pierwszy mi
w głowie strzeliło, a gdym nad niem pomyślał,
odpowiedziałem sobie: "Nie — byłbym innych nie
wybrał. " Nie znalazłbym lepszych, ani bardziej
mnie odpowiadających. Oboje dzieciom (a było
nas siedmioro — ja najstarszy) świecili przykła-
dem, przykładem pod każdym względem i w naj-
drobniejszej rzeczy dobrym.
Wychodziłem z pod opieki bardzo zacnych i
bardzo dobrych ludzi, kochających mnie i
przezemnie kochanych, — zpod opieki, która mi
nie bardzo ciężyła. Dziad mój ojca mego
wychowywał przy pomocy boćkowskiego monito-
ra. W wychowaniu mojem monitor ów najm-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]