Zakon Iluminatów - historia powstania, E-BOOKI, Nowe (h - 123)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Object 1
Zakon Iluminatów
został założony w dniu 1 maja 1776 roku przez Adama Weishaupta (1748-
1830). Jak podaje ks. J.A.Cervery ( [3] str. 113) nazwa "Iluminaci" pochodzi jeszcze od sekty
manichejczyków, którzy głosili, że są "oświeceni" przez niebo, a ich doktryna odrzucała jedność
z Bogiem i sprowadzała się do radykalnej anarchii, polegającej na zniszczeniu wszelkich religii,
społeczeństw i zniesieniu prawa własności, to jednak dopiero organizacja założona przez
Weishaupta spowodowała ścisłe powiązanie tych idei ze światem polityki i finansów.
Zdaniem W.T. Stilla termin "
Iluminaci
" , został użyty także przez pisarza Menendeza Pelabyo
w 1492 roku i można go odnieść do działającego na terenie Hiszpanii tajnego towarzystwa o
nazwie "Alumbrados", którego członkowie "mieli uzyskiwać tajemną wiedzę z nieznanego
źródła dającego nadludzką inteligencję" ([2] s. 47), Działalność "Alumbrados" została
potępiona edyktem Wielkiej Inkwizycji w 1623 roku i stanowiła "kolejną bitwę między
Kościołem katolickim a towarzystwami tajnymi." Bowiem było i jest powszechną praktyką
maskowanie działalności różnego typu tajnych stowarzyszeń i propagowanych przez nich
doktryn "woalem chrześcijaństwa". Z reguły ma to na celu najpierw przyciągnięcie do nich jak
największej liczby ludzi (również chrześcijan), a później zdyskredytowanie chrześcijaństwa jako
całości.
W 1772 roku
Weishaupt
został profesorem prawa kanonicznego na Uniwersytecie w
Ingolstadt w Bawarii. Choć był wykładowcą na uniwersytecie jezuickim, a wcześniej kształcił się
w ich szkołach, to nigdy nie wstąpił do tego zakonu, bowiem nie tylko znienawidził Jezuitów,
ale zaprzysiągł zniszczenie Kościoła katolickiego i reprezentowanego przezeń chrześcijaństwa.
Jak twierdzą niektórzy badacze w 1771 roku został wyszkolony w dziedzinie okultyzmu
egipskiego przez nieznanego pochodzenia kupca nazwiskiem Koelmer, o którym mówiono, że
przemierzył Europę w poszukiwaniu adeptów swej tajnej doktryny ([8] s. 226). Inni dodają, że
inspiratorem działań Weishaupta w tym okresie był również bliski przyjaciel Mojżesza
Mendelssohna - Hartwig Wessely (Hartog Naftali Herz) ([8] s. 247).
W ciągu następnych pięciu lat Weishaupt sformułował plan, za pomocą którego wszystkie
systemy tajemne miały być sprowadzone do jednej potężnej organizacji. 1 maja 1776 roku
powołał do życia
tajny Zakon Iluminatów czyli "Oświeconych"
(znanych z początku także
pod nazwą "Perfektibilistów") i stanął na jego czele przyjmując pseudonim "Spartacus".
Organizacja ta pełniła w istocie rolę "nad-masonerii", gdyż zaczęła przejmować kontrolę i mieć
przemożny wpływ na całe wolnomularstwo. W tym celu Weishaupt dał się nawet przyjąć do
loży "Zur Behuntsamkeit" w Monachium i zaczął urządzać swój Zakon niejako wewnątrz
masonerii. Iluminaci mieli być "w masonerii i z masonerii, aby poruszać się wśród niej
sekretnie". Byli tak przeszkoleni, że mogli opanować praktycznie każdy tajny związek i poddać
go kontroli swego szefa, a ich wierność wobec niego "była kontrolowana przez skomplikowany
system donosów". Dla udoskonalenia organizacji swego Zakonu Weishaupt pilnie studiował
także statuty wówczas już skasowanego Towarzystwa Jezusowego (Jezuitów) ([12] s. 66).
Między innymi członek Zakonu Iluminatów był zobowiązany do podania na piśmie swojego
szczegółowego życiorysu z uwzględnieniem stosunków rodzinnych i majątkowych, jak również
co miesiąc składać rodzaj sprawozdania o swoim życiu wewnętrznym ([7] s. 97), a członkowie
wyższych stopni wtajemniczenia mieli pod swoim dozorem dwóch Iluminatów należących do
stopni niższych. Warty podkreślenia jest także przewrotny sposób w jaki uzależniano od
Zakonu i zmuszano do milczenia jego członków: "Zachowanie tajemnicy było wymuszane
wśród Iluminatów w taki sam sposób co w greckich szkołach misteryjnych i tak jak jest to bez
wątpienia robione dziś w organizacjach supermasońskich. Od kandydatów wymagano wyznania
kompromitujących informacji na swój temat, dotyczących na przykład rozwiązłości seksualnej
czy ukrywanych przedtem czynów przestępczych, tak jak gdyby wyznawali oni swoje grzechy
księdzu katolickiemu (...) Gdyby któryś ze wtajemniczonych Weishaupta zechciał złamać
kodeks milczenia, to jego wiarygodność zostałaby zakwestionowana przez dowody ściągające
na niego potępienie, mogące co najmniej zniszczyć jego reputację w danej społeczności, jeśli
nie posłać go do więzienia ..." ([2] s. 87). Co więcej cala struktura Zakonu została tak perfidnie
pomyślana, by "ludzie skrupulatni a dający się oszukać, nigdy nie przekroczyli najniższych
stopni ... natomiast ludzie zuchwali, bezwzględni, cyniczni, gotowi i chętni to tego by uwolnić
się od religii, moralności, patriotyzmu i wszelkich innych przeszkód, wznosili się na szczyt "
([2] s. 91). Zresztą podobne techniki manipulacji stosuje się w tego typu tajnych
stowarzyszeniach także obecnie. Jeśli chodzi o organizację to Zakon posiadał szereg ściśle
zakonspirowanych stopni wtajemniczenia, jego członkowie używali jedynie pseudonimów, a
najwyżsi kierownicy przyjęli nazwę Aeropagitów. I tak na przykład Weishaupt nazwał się
imieniem "Spartacus", Knigge - "Filon", Bode - "Amelius", Constanzo - "Marius", Zwack -
"Katon", Bassus - "Hannibal", Massenhausen -"Ajax" itd. Zakon Iluminatów dzielił się na trzy
klasy ([7] str. 97):

I. iluminatus minor

II wolnomularzy z trzema stopniami: ucznia, towarzysza, mistrza

III mysteria (tajemnice) małe misterium z dwoma stopniami: szkocki nowicjusz
(iluminatus major) i szkocki rycerz (iluminatus dirigens); średnie misterium z dwoma
stopniami: mały stopień kapłański (presbyter albo epopta) i mały stopień rządcy
(regens) oraz wielkie misterium z dwoma stopniami: wielki stopień kapłański (magus
albo philosophus) i wielki stopień rządcy (rex)
Oficjalnie Weishaupt twierdził, że wymyślona przez niego doktryna miała na celu tylko
"oświecenie" i poprawę ludzi oraz zapewnienie im szczęścia. W statutach związku dostępnych
dla niżej wtajemniczonych można przeczytać ([8] s. 228):
"Cała jego [tj. Zakonu] troska skierowana jest wyłącznie ku temu , by zainteresować ludzi
poprawą etyczną ich charakteru i uczynić to dla nich koniecznością, wpoić w nich ludzkie i
społeczne uczucia, zapobiec złośliwym zamiarom, dać pomoc uciśnionej i udręczonej cnocie
przeciw bezprawiu, myśleć o karierze osób godnych, oraz upowszechniać pożyteczne dotąd
ukryte wiadomości naukowe ."Jednak przy wyższych stopniach wtajemniczenia iluminizmu
objawiano członkom Zakonu w znacznie większym stopniu jego sekret według następującego
tekstu wygłaszanego przez osobę inicjującą ([12] s. 65):
"Pamiętajcie, że od pierwszego zaproszenia które otrzymaliście, by przyciągnąć was do nas,
rozpoczynaliśmy od zapewnienia, że w zamiarach zakonu nie ma żadnych zakusów przeciwko
religii. Pamiętacie, że takie zapewnienie było wam powtórzone, gdy przyjmowaliśmy was do
grona nowicjuszy, a potem znowu gdy wchodziliście do akademii minerwali. Pamiętacie także
jak od pierwszych stopni mówiliśmy wam o moralności i cnocie, ale równocześnie w studiach
jakie wam zgotowaliśmy i w instrukcjach, które otrzymaliście, zapewnialiśmy was, że
moralność i cnota są niezależne od religii. Ileż to wysiłku włożyliśmy byście zrozumieli naszą
mowę pogrzebową nad religią, traktowaną jako te same tajemnice i ten sam kult, ale
zdegenerowaną w rękach duchowieństwa. Pamiętacie z jakim kunsztem i z jakim udawanym
szacunkiem mówiliśmy wam o Chrystusie i Jego Ewangelii. Jednak w stopniach wyższego
illuminizmu, rycerza szkockiego, epopty i kapłana, wysnuwaliśmy z Ewangelii Chrystusa nasz
racjonalizm, z jej moralności moralność naturalną, i z jej religii religię natury. Z religii rozumu,
moralności i natury prowadziliśmy do religii i moralności praw człowieka, równości i wolności.
Pamiętacie, że sugerując wam różne części tego systemu, powodowaliśmy by wyrastały z was
jako wasze własne poglądy. Ustawiliśmy was na określonej drodze. Bardziej odpowiadaliście na
nasze pytania niż my na wasze. Gdy pytaliśmy was, na przykład, czy religie ludów służą celom,
dla których ludzie je przyjęli, czy religia Chrystusa jest po prostu tym co głoszą dziś różne
sekty, my wiedzieliśmy dobrze czego się trzymać. Musieliśmy jednak poznać do jakiego
stopnia udało nam się spowodować by nasze poglądy zakiełkowały w waszych umysłach.
Musieliśmy przełamać wiele uprzedzeń, z którymi do nas przyszliście, nim byliśmy w stanie
przekonać was, że religia Chrystusa jest niczym innym jak dziełem księży, samozwańców i
tyranii. Jeżeli taka jest prawda odnośnie religii tak szeroko głoszonej i cenionej, cóż możemy
sądzić o innych religiach? Zrozumcie więc, że wszystkie one są tą samą fikcją od powstania.
Wszystkie jednakowo oparte są na kłamstwach, błędach, chimerach i udawaniu. Oto nasz
sekret! Zwroty i zakręty, które musieliśmy wykonać, eulogie które musieliśmy głosić wobec
tajnych szkół, bajki o posiadaniu przez masonerię jakiejś prawdziwej doktryny, i nasz
dzisiejszy illuminizm, jedyny spadkobierca tych tajemnic, już was dziś nie zaskoczy. Jeżeli w
celu zniszczenia całego chrześcijaństwa, wszelkiej religii, udawaliśmy, że posiadamy jedynie
prawdziwą religię, pamiętajcie, że cel uświęca środki, oraz że mądry musi użyć wszelkich
środków by czynić dobrze, a zły by czynić źle. Środki, które wybraliśmy by wyzwolić was od
religii, środki, które użyjemy by kiedyś wyzwolić całą ludzkość od religii, są niczym innym jak
pobożnym fałszerstwem, które ujawnimy kiedyś w stopniu maga lub filozofa illuminizmu".
Jak widać pomysły te nie były wyłącznie polityczne, ale przede wszystkim ideologiczne,
chodziło bowiem o zniszczenie ówczesnego "ładu historycznego", w którym przeważały jeszcze
wpływy chrześcijaństwa. Celem głównym spisku Weishaupta było radykalne zniszczenie
chrześcijaństwa lub co najmniej usunięcie go do roli religii wyłącznie prywatnej, a więc bez
wpływów na życie społeczne i polityczne. Bowiem Iluminaci stawiali sobie za główny cel
ustanowienie światowego systemu kontroli pod swoim przewodnictwem drogą powszechnej
rewolucji. Plan ten sprowadzał się w praktyce do pięciu głównych punktów:

- zniszczenie monarchii i wszelkich uporządkowanych form rządów

- zniesienie własności prywatnej

- zniesienie patriotyzmu i ducha narodowego

- zniszczenie życia rodzinnego i instytucji małżeństwa oraz ustanowienie grupowego
wychowania dzieci

- zniszczenie wszelkiej religii (głównie chrześcijaństwa) ([2] str. 83).
Weishaupt doszedł do wniosku, że bez odebrania człowiekowi Boga trudno będzie zrealizować
plan budowy rządu władającego całym światem. Dlatego też z takim zapałem przystąpiono
wówczas do walki z religią chrześcijańską, rodziną i nakazami moralnymi. Wedle Iluminatów
człowiek pozbawiony Boga, w swej dezorientacji skłonny będzie oddać pokłon każdemu kogo
mu się wskaże na władcę wszechświata - nawet szatanowi, który obiecuje przecież ludziom
także "królestwo" tyle , że czysto "ziemskie". Zaczęto więc nauczać, że religia powinna być
stopniowo wyeliminowana i zastąpiona kultem rozumu. Aby przyciągnąć do iluminizmu także
chrześcijan i uwiarygodnić swój Zakon, Weishaupt uciekł się do podstępu, próbując uzasadnić
jego tajność w kategoriach chrześcijańskich ([2] s. 73):
"Jezus z Nazaretu, Wielki Mistrz naszego Zakonu, pojawił się w czasie, gdy świat znajdował się
w skrajnym nieładzie i wśród ludu, który przez wieki jęczał w jarzmie niewoli. Udzielał on temu
ludowi lekcji rozumu. Aby działać skuteczniej, uciekł się on do pomocy Religii - obiegowych
opinii - łącząc w bardzo zręczny sposób swoje tajemne nauki z religią ludową... Ukrywał on
drogocenny sens i konsekwencje swoich nauk, lecz odkrył je w pełni kilku wybranym. Kilku
wybranych otrzymało te nauki w tajemnicy i przekazało je dalej nam poprzez wolnomularzy".
Jednak w liście napisanym do swojego najbliższego towarzysza - "Katona", pod którym to
pseudonimem ukrywał się prawnik von Zwack, oszustwo Weishaupta wychodzi na jaw:
"Powiadam, że wolnomularstwo jest ukrytym chrześcijaństwem... i jak tłumaczę, żaden
człowiek nie powinien wstydzić się tego, że jest chrześcijaninem. W rzeczywistości odrzucę
potem tę nazwę, podstawiając [w to miejsce] Rozum".
W dalszej części tego listu Weishaupt mówiąc o nowym "stopniu kapłańskim" Iluminatów, który
wynalazł. chełpi się tym jak sprytnie udało mu się oszukać nawet niektórych członków kleru:
"Nie wyobrażasz sobie jakie poważanie i zaciekawienie wzbudził mój stopień kapłański,
...sławny teolog protestancki, należący obecnie do Zakonu, jest przeświadczony, że religia
Zakonu to wyraz prawdziwego sensu chrześcijaństwa. O CZŁOWIECZE, CZŁOWIECZE! DO
CZEGO NIE DAŁOBY SIĘ CIEBIE PRZEKONAĆ. Któż by pomyślał, że zostanę założycielem
nowej religii...".
Jednak prawdziwe cele Zakonu były ukryte dla otoczenia i to w takim stopniu, że nawet w
korespondencji nie używano słów takich jak iluminizm czy
Iluminaci
, tylko zastępowano je
astrologicznym symbolem Słońca - kółkiem z kropką w środku. Gdyby jednak zachowanie jego
całkowitej tajności okazało się niemożliwe, to Iluminaci mieli zostać przedstawieni
społeczeństwu jako "pozbawiony znaczenia ruch filantropijny". ([2] s. 86).
Jednak prawdziwe cele Zakonu były ukryte dla otoczenia i to w takim stopniu, że nawet w
korespondencji nie używano słów takich jak iluminizm czy Iluminaci, tylko zastępowano je
astrologicznym symbolem Słońca - kółkiem z kropką w środku. Gdyby jednak zachowanie jego
całkowitej tajności okazało się niemożliwe, to Iluminaci mieli zostać przedstawieni
społeczeństwu jako "pozbawiony znaczenia ruch filantropijny". ([2] s. 86).
W lipcu 1782 roku w Wilhelmsbaden, koło Frankfurtu nad Menem, odbył się kongres
wszechmasoński, który został opanowany od środka przez Iluminatów Weishaupta i tzw.
Iluminatów francuskich (martynistów), stając się niejako przygrywką do rewolucji francuskiej.
Martyniści wywodzili się z sekty o nazwie "Zakon Cohenów" ("Zakon Kapłanów"), założonej w
1754 roku we Francji przez portugalskiego marrana Martineza Paschalisa, której podstawą była
kabała. Po śmierci Paschalisa sektę tą rozwinął jego uczeń Saint-Martin ([14] s. 42). W czasie
kongresu w Wilhelmsbaden doszło do połączenia obu grup Iluminatów a także innych odłamów
masonerii. Wydarzenie to poprzedziły długie negocjacje między Weishauptem a jej członkami,
które zakończyły się osiągniętym w dniu 20 grudnia 1781 roku porozumieniem.
Prawdopodobnie świat nigdy się nie dowie co naprawdę wydarzyło się na owym kongresie.
Jeden z jego uczestników, hrabia de Virieu, tak pisał o tym wydarzeniu w swej biografii:
"...przywiozłem z powrotem tragiczne tajemnice. Nie zawierzę ich wam (...) Spisek jaki się
układa jest tak dobrze pomyślany, że będzie niemożliwością dla monarchii i Kościoła mu
umknąć". Ośrodkiem konspiracji stał się Frankfurt, rodzinne gniazdo bankierskiej rodziny
Rothschildów, skąd rozszerzała się ona we wszystkich kierunkach. Jak pisze W.T. Still ([2] s.
95-96):
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grochowka.xlx.pl