Zagadka Kuby Rozpruwacza, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Andrzej PilipiukZagadka Kuby Rozpruwacza© Copyright by Wydawnictwo Fabryka Słów Sp. z o.o. Lublin 2003Opracowanie graficzne i projekt okładkiStudio Wizualizacji GRAPHitPoznań, (ól) 856-00-39Krzysztof SpychałRedakcja serii: Eryk Górski, Robert ŁakutaKorekta i redakcja: Katarzyna PilipiukIlustracje: Andrzej ŁaskiSkład: Piotr ŚmiałekWydanie IISBN 83-89011-34-4Zawsze dostępne w Salonach EmpikZamówienia hurtowe:Firma Księgarska Jacek Olesiejukul. Kolejowa 15/1Z 01-217 Warszawatel./fax: (22) 631-48-32www.olesiejuk.pl, e-mail: hurt@olesiejuk.plWszelkie prawa zastrzeżone. Ali rights reserved.Książka, ani żadna jej cześć, nie może być przedrukowywana, ani w jakikolwiek innysposób reprodukowana, czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywanaelektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazubez pisemnej zgody wydawcy.Wydawnictwo Fabryka Słów Sp. z o.o. Bursztynowa 17, 20-575 Lublin www.fabryka.pl, e-mail: fabryka@fabryka.plSkład, druk i oprawa: Drukarnia GS Sp. z o.o. Kraków, (l 2) 260- I5-01* * *Spis treściZagadka Kuby Rozpruwacza............................................9Wycieczka.......................................................................34Kostucha.........................................................................48Wyprawa.........................................................................52Wigilijna rozgrywka.......................................................67Jakub Wędrowycz i siedmiu krasnoludów.....................91Matryca.........................................................................122Garnek złota..................................................................127Wesoły szpital...............................................................136Głowa............................................................................143Tunel.............................................................................162Spotkanie z narodem.....................................................168Jakub w operze..............................................................176Jakub na tropach yeti....................................................186Uczeń szewca: majstersztyk.........................................214Zamek...........................................................................218Wiwat święta.................................................................226Kotłownia......................................................................233Myślący Bimber............................................................240Trzy życzenia................................................................251Rosyjska ruletka............................................................274Tajemnica kwaśnego samogonu...................................314Łowy na Młotkowca.....................................................320* * *Zagadka Kuby RozpruwaczaNiepublikowany rękopis Artura Konan Dojla Z jęz. wielkobrytyjskiego przełożył Andrzej PilipiukJakub Wędrowycz wychylił musztardówkę pełną mętnego płynu i uśmiechnął się do swoich myśli. A myśli, im więcej pił, tym stawały się cieplejsze i klarowniejsze. Aparatura w kącie chałupy bulgotała kojąco, powietrze wypełniał subtelny zapach zacieru nastawionego na starym ziarnie i gnijących kartoflach. Kolor cieczy skapującej do kanistra był lekko brązowy, więc egzorcysta pomyślał, że warto by dodać trochę jakiegoś wybielacza, ale od pamiętnych przygód z prosiakami czuł pewien wstręt do ace.- Chlorem by zaprawić - mruknął sam do siebie. - Tylko kto to potem zechce pić?Uczone rozważania przerwała niespodziewana materializacja. W kącie pomieszczenia zamigotało, załomotało i wyrosła tam budka. Wyglądała jak telefoniczna, tylko miała przyciemniane szyby.Jakub z szacunkiem popatrzył na resztę produktu w szklance.- Cholera - powiedział. - Co za bimber. Zrobiłem już kiedyś taki, że białe myszki latały, i taki od białych piesków, taki od krasnoludków, i taki od różowych słoni, ale żeby budki telefoniczne?Wewnątrz niej coś zabrzęczało. Egzorcysta wyciągnął z szuflady obrzyna i sprawdził, czy granat tkwi na miejscu w kieszeni. Drzwi budki otworzyły się. Ze środka wyszedł niski facet z pokaźnym brzuszkiem, ubrany w obcisły trykot. Jakub wypalił ze spluwy w sufit, a potem wskazał wymownym gestem podłogę.- Lotnik, kryj się! - wykrzyknął zdanie zasłyszane w jakimś filmie.Facet posłusznie klapnął.- A teraz gadaj, szpiegu, kto cię nasłał? A jak się pomylisz, to zastrzelę - pociągnął leniwie za spust.W klepisku obok głowy przybysza pojawiła się dziura.-Nie zabijaj - gość odezwał się po polsku, tyle że z bardzodziwnym akcentem. - Jestem historykiem. Ja tu z własnej woli.- Historyk - mruknął Jakub. - Ja tam nauczycieli nie lubię. Wnuka mi w szkole gnębią.Nabił strzelbę dwoma nowymi pociskami. Tym razem były to naboje na dzika. Wiadomo, nie jest łatwo zabić agenta KGB...- Ja nie jestem nauczycielem - wydarł się leżący. - Ja prowadzę badania historyczne!- Tutaj? - Wędrowycz parsknął śmiechem. - A ta budka to co, przerzutnik zeroprzestrzenny do teleportacji?- Właściwie nie powinienem mówić - gość z niepokojem popatrzył w wylot lufy.-Czekaj... Jesteś historykiem i przyleciałeś badania robić, ubrany jesteś jak strach na wróble, gadasz niby po naszemu, ale dziwnie, znaczy, że to wehikuł czasu.- Wolimy nazwę komunikator czasoprzestrzenny - facet starał się nadać swojemu głosowi maksymalnie dużo godności.— Wstawaj, wstawaj - zezwolił egzorcysta, - bo jeszcze pomyślisz, że u nas, w dwudziestym wieku, gości się po podłodze tarza... A więc, jaki jest temat twojej pracy?- Spisuję historię rządów Macieja Wędrowycza i w tym celu chciałem poznać też jego przodków...Usiadł przy stole na krześle. Jakub podsunął mu musztardówkę.- A to już słyszałem, że mój wnuk będzie przywódcą ludzkości - powiedział.Gość ze zdumienia wytrzeszczył oczy.- No, przylazł tu kiedyś taki goły kulturysta, mówił że jest uczniem od szewca... A, o - wskazał dłonią przez okno.Metalowy, mocno już zardzewiały kościotrup stał na polu w charakterze stracha na wróble.- Prawdziwy terminator! - zdumiał się historyk. - Nie wiedziałem, że któryś został wysłany do tej epoki.- Do rzeczy - egzorcysta sprowadził go na ziemię.- Czego chcesz się dowiedzieć?Nalał do szklanki bimbru. Gość łyknął i zakrztusił się.- Co to jest? - zapytał podejrzliwie.- Bimber, zajzajer, berbelucha. Nie znacie tego?- Spożywanie alkoholu etylowego zostało zakazane- wyjaśnił przybysz.- Hy, prohibicja jest? - ucieszył się Jakub. - To zawiążemy spółkę. Przerzucisz mnie na miejsce, do twoich czasów. Ja urządzę bimbrownię, a zyskami się podzielimy.- Ludzkość jest dumna, że opanowała tę plagę - gość ostrożnie odsunął od siebie szklankę.- Ty to w ogóle kiedyś piłeś?- Nigdy, i nie zamierzam. Jakub westchnął.- Czekaj, dam ci soku z malin.Poszedł do spiżarki. Wyciągnął opróżnioną do połowy butelkę soku i dopełnił ją wódką. Wstrząsnął, żeby ciecze dobrze się wymieszały. Nalał historykowi do szklanki. Ten wypił z wdzięcznością.- A wiec. czeeo chcesz się dowiedzieć? - zapytał.- Nie mogę zrozumieć, jakim cudem w ciągu dwóch pokoleń twój wnuk wspiął się z tej rudery na szczyty władzy i został dyktatorem całej planety?- Hmm. Niech pomyślę - powiedział Jakub. - Zapewne pomogły mu odziedziczone po mnie spryt życiowy oraz inteligencja - uśmiechnął się skromnie.- Siedemsettomowa encyklopedia powszechna podaje, że miał pan inteligencję na poziomie 70 IQ przy normie sto.— A to znasz?Jakub wyciągnął z kieszeni ogryziony ołówek i szybko napisał na blacie stołu kilkadziesiąt cyfr.- Liczba IT do pięćdziesiątego miejsca po przecinku? - historyk wytrzeszczył oczy.- Chyba będziecie musieli poprawić wasze encyklopedie - zachichotał egzorcysta. - Słuchaj, a każdy może tak latać w przeszłość?- Nie. Tylko uprawnieni. Żeby odlecieć, trzeba mieć odpowiedni klucz kodowy. Poza tym istnieje patrol czasu. W każdej epoce ustanowiono specjalne placówki. Gdy ktoś nieuprawniony pojawia się na miejscu, od razu go likwidują...- Człowiek człowiekowi wilkiem - mruknął Jakub.- Ach, nie. To nie są ludzie, tylko specjalne, sztucznie wyhodowane bioroboty. Oczywiście z zewnątrz, a nawet od środka, przypominają ludzi, tyle tylko, że mają zwiększoną odporność na urazy i infekcje.- I nikt się nie skapnął?- No co ty. Przecież są nie do rozpoznania. Dopiero porównanie tkanek pod mikroskopem pozwoliłoby na wykrycie różnic.Egzorcysta poskrobał się po głowie.- A ludziska nie widzą, że podejrzane? Niby siedzą, nic nie robią, a pieniądze mają?- Och, na to też jest metoda. Nasi agenci pracują w różnych zawodach. Prowadzą sklepy, hotele i inne miejsca, gdzie mogą przybywać podróżnicy w czasie, żeby nawiązać z nimi kontakt bez wzbudzania podejrzeń.Gość wychylił właśnie, trzecią szklankę soku. Patrzył już niezbyt przytomnie.- Co się ze mną dzieje? - zapytał.- A jak się czujesz? - zaniepokoił się Wędrowycz.- Jakbym nic nie ważył...-To tak zwany stan nieważkości. Bimber, bracie - puknął butelkę z sokiem.- To przed tym uciekali nasi przodkowie?- Bimber to siła napędowa cywilizacji ludzkiej - wyjaśnił egzorcysta. - A tak w ogóle, to z którego jesteś wieku?- Z dwudziestego szóstego - wymamrotał gość i klapnął jak długi na podłogę.- Co się z tą ludzkością zrobiło? - pokręcił głową egzorcysta. - Zupełny zanik odporności. No, ale jak tyle pokoleń nie piją, to nic dziwnego.Nakrył leżącego starym kocem i podszedł do budki telefonicznej. Była zamknięta.- Cholera - mruknął, grzebiąc w kieszeni. Wyciągnął garść wytrychów, ale to mu nie pomogło,bo w drzwiczkach nie było dziurki od klucza, tylko szczelina jak w automacie telefonicznym. Jakub zaczął przetrząsać kieszenie śpiącego. Znalazł w ni... [ Pobierz całość w formacie PDF ]