Zbigniew Nienacki - Dagome iudex - Ja, ksiazki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]"dagome Iudex" III
Nie istnieje człowiek, sprawa, zjawisko, a nawet Ŝadna rzecz dopóty,
dopóki w sposób swoisty nie zostały nazwane. Władzą jest więc moc
swoistego nazywania ludzi, spraw, zjawisk i rzeczy tak, aby te określenia
przyjęły się powszechnie. Władza nazywa co jest dobre, a co złe, co jest
białe, a co czarne, co jest ładne, a co brzydkie, bohaterskie lub
zdradzieckie, co słuŜy ludowi i państwu, a co lud i państwo rujnuje; co jest
po lewej ręce, a co po prawej, co jest z przodu, a co z tyłu. Władza określa
nawet, który bóg jest silny, a który słaby, co naleŜy wywyŜszać, a co
poniŜać.
Księga Grzmotów i Błyskawic, rozdział: "O sztuce rządzenia ludźmi"
ROZDZIAŁ PIERWSZY
PETRONAS
Opowiada się, Ŝe ksiąŜę Svatopluk, wspomagany przez margrabiego
Karlomana, syna Ludwika Teutońskiego, wkroczył do Moraw, ujął swego
stryja Rostislava, oślepił go i skazał na niewolę w klasztorze frankijskim.
Nie został jednak samowładcą Wielkiej Morawy, jak to sobie zamyślił.
Teutończycy sami zamierzali rządzić w tym kraju, osłaniając się jedynie
imieniem Svatopluka jak tarczą. Nie ma bowiem na świecie nic bardziej
zdradzieckiego od pomocy i przyjaźni Teutończyków. Powstali więc
przeciw Karlomanowi wojownicy Wielkiej Morawy, a na ich czele stanął
sam Svatopluk, choć za pomoc przeciw Rostislavowi składał mu rozmaite
obietnice i przysięgi. CzymŜe są bowiem przysięgi władców, jeśli nie
kurzem, który moŜna z siebie strząsnąć w kaŜdej dogodnej chwili.
I tak, wygnany został z Moraw margrabia Karloman, jego Bawarowie i
Alemanowie, księciem zaś całego państwa został Svatopluk. Trzy razy
wyruszał przeciw niemu ojciec Karlomana, Ludwik Teutoński, ale za
kaŜdym razem, rok po roku, ponosił klęski od Morawian. AŜ wreszcie
znuŜony brakiem dobrych rezultatów w wojnie zawarł w zamku w
Forcheimie pokój i uznał całkowitą niezaleŜność Wielkiej Morawy i jej
władcy Svatopluka. W ten oto sposób na południe od gór Karpatos
zrodziło się potęŜne państwo, które swoim władztwem objęło nie tylko
Morawy i kraj Bohemów, ale, jak się powiada, w zaleŜności od niego
pozostawały ludy i kraje do Łaby i Soławy na zachodzie, po górny Bug i
Styr na wschodzie oraz obszary nad Dunajem i Cisą na południu. Na
północy zaś w rozmaitej formie zaleŜności, czy to płacąc trybut czy daniny,
byli Ślęzanie i państwo Visulan, ziemie księcia Sandomira, Lędzianie i
słynne z bogactwa Państwo Wataja zwane Czerwienią. I jedynie nowo
narodzone Państwo Polan nie ulękło się potęgi Svatopluka, nie
podporządkowało się jego rozkazom i poleceniom, a choć po dziesięciokroć
słabsze - uznane zostało przez Wielką Morawę za samodzielne i
samowładne, równe wśród równych.
Opowiada się, Ŝe ksiąŜę Svatopluk nigdy nie przekroczył granicy z
Polanami, biegnącej szczytami Gór Wenedyjskich, poniewaŜ władca
Polan, Dago Piastun, Ŝycie mu tam uratował, gdy uciekając przed swym
stryjem Rostislavem został napadnięty i ograbiony przez Visulan. To Dago
Pan i Piastun dał mu Ŝołnierzy, którzy go do Karlomana, do Bawarii,
bezpiecznie doprowadzili, przez co historii został nadany taki bieg... jaki
został nadany.
W Księdze Grzmotów i Błyskawic, w rozdziale "O sztuce rządzenia
ludźmi" powiedziane jest, Ŝe "kto buduje swą potęgę na wdzięczności
ludu, ten buduje ją na błocie. Kto zaś buduje swoją władzę i moc na
wdzięczności innych władców, ten jak gdyby budował swój dom na lodzie i
z kawałków lodu". Albowiem wdzięczność władców nie trwa nigdy dłuŜej
niŜ jeden rok i wraz z wiosną topnieje.
Jak długo Państwo Polan mogło pozostawać bezpieczne od Wielkiej
Morawy i kiedy teŜ miał nastąpić dzień, w którym ksiąŜę Svatopluk zechce
takŜe sięgnąć mocą swej władzy aŜ do brzegów Morza Sarmackiego?
Takie to i inne pytania musiał sobie zadawać władca Polan, Dago Pan i
Piastun, siedzący w Gnieździe i mający świadomość, Ŝe jeszcze wiele lat
trzeba, aby posiadał dość wojska i twierdz dla obrony Polan przed Wielką
Morawą. Ale czy nie powiedziane zostało, Ŝe kto pragnie spokoju od
swoich przyjaciół, niechaj spiskuje z ich wrogami?
Opowiada się, Ŝe pewnego razu w cesarstwie Franków, po śmierci Karola
Łysego, otworzyła się dla Karlomana droga do cesarskiego tronu. Jeszcze
bowiem za Ŝycia cesarza Ludwika II, który nie miał syna, Ludwik
Teutoński otrzymał od swego brata dwukrotnie obietnicę, Ŝe dziedzictwo
cesarskie przypadnie Karlomanowi. Niestety, gdy zmarł Ludwik II, Karol
Łysy, popierany przez papieŜa, szybciej pospieszył do Starej Romy i dał się
koronować na cesarza, ubiegając swego bratanka. Rozpoczęły się więc
nowe waśnie i spory w państwie Franków. Wkrótce jednak zmarł Ludwik
Teutoński, broniący praw swego syna do tronu cesarza, a później umarł
takŜe i nowy cesarz, Karol Łysy. Było tedy dla wielu oczywiste, Ŝe nadeszła
wreszcie sprawiedliwa chwila, gdy na głowie Karlomana spocznie korona i
znowu zjednoczą się Frankowie w jedno ogromne państwo, jak za Karola
Wielkiego.
Koronę mógł otrzymać Karloman jedynie w Starej Romie z rąk papieŜa.
Trzystu zbrojnych Lestków na czele z rycerzem imieniem Zdziech wysłał
Dago Pan i Piastun do Bawarii, aby wzmocnić armię Karlomana. idącego
do Italii po koronę cesarską. Darem złoŜonym z trzystu Lestków pragnął
Dago przypomnieć Karlomanowi o przysięgach, jakie sobie w młodości
złoŜyli oraz chciał dać mu do zrozumienia, Ŝe w owym dalekim i dziwnym
kraju, gdzie włada Dago, moŜe Karloman zawsze liczyć na Ŝyczliwość i
zbrojne ramię. Nie mieściło się bowiem Dagonowi w głowie, aby Karloman
zdołał zapomnieć o upokorzeniach, jakich doznał od Svatopluka, który go
wypędził z Wielkiej Morawy i wymusił na Frankach samodzielność.
Potrafił Svatopluk pokonać margrabiego Karlomana i króla Ludwika
Teutońskiego. Czy zdoła jednak przeciwstawić się potędze cesarza
wszystkich Franków? Uszczuplona więc być moŜe zostanie siła Wielkiej
Morawy, a niczego Dago tak bardzo nie pragnął, jak właśnie słabości tego
groźnego państwa, z którym przymierze i pokój Polan zbudowane zostały -
jak sądził - na błocie lub lodzie.
Po blisko roku powrócił Zdziech do Gniazda, a z nim niespełna stu
Lestków - wychudzonych, osłabionych, ledwie trzymających się na nogach.
Nie dotarł bowiem Karloman do Starej Romy, nie włoŜył mu papieŜ
korony cesarskiej na głowę. Dziwnym zrządzeniem losu straszliwa zaraza
zdziesiątkowała jego armię krocząca do Italii; Karloman doznał paraliŜu i
nakazał powrót do Bawarii. Odtąd choroba uniemoŜliwiła mu udział w
sprawach państwa, skończyły się marzenia o cesarskiej koronie. Cesarzem
został jego brat, Karol Gruby, a jako wyraz pamięci i szacunku dla
Karlomana, ofiarował on jego ukochanemu bastardowi, Arnulfowi,
górzystą i przepiękną Karyntię.
Na co i na kogo mógł teraz liczyć Dago Pan i Piastun w swych planach
osłabienia potęgi Wielkiej Morawy lub utrzymania z nią trwałego pokoju?
Uczyła Księga Grzmotów i Błyskawic, Ŝe "jeśli nie moŜna czegoś zmienić,
naleŜy to polubić". Dlatego w dzień powrotu Zdziecha i gromadki
schorowanych Lestków z dalekiej Italii - wysłał Dago swego kanclerza,
Herima, aŜ do grodu Dowina u ujścia Morawy do Dunaju i poprosił księcia
Svatopluka o rękę jego siostrzenicy, Lubuszy, która była jeszcze panną.
Dwadzieścia siedem lat jej liczono, co w tamtych czasach czyniło ją niemal
starą kobietą, ale wyglądała na znacznie młodszą; była ładną i lubiono ją
dla pogodnego usposobienia. Mówiono, Ŝe jest chrześcijanką, sam Metody
ją chrzcił, Dago Piastun zaś uchodził za poganina. Ale wtedy nie wydawało
się to Ŝadną przeszkodą dla niego, tym bardziej Ŝe wiara w Chrystusa i
dotrzymywanie wierności przykazaniom tak przylegały do Lubuszy, jak
jej suknia, to znaczy chętnie ją zdejmowała przy byle jakiej okazji. Słynęły
bowiem Morawianki ze skłonności do dobrego jedzenia i wszelkich uciech
zmysłowych. A Ŝe wiele słyszała Lubusza tak o piękności, jak i o męskiej
sile Piastuna, padła do nóg swego stryja, Svatopluka, i poprosiła go, aby
poselstwo od Piastuna przyjął i do Państwa Polan pozwolił jej wyjechać,
na co on przystał bez Ŝadnego ociągania się, gdyŜ miłą mu była myśl, Ŝe na
tronie w Gnieździe zasiądzie Svatoplukowa siostrzenica. Jednocześnie na
tajnej naradzie z Herimem uzgodnił Svatopluk w jakim to miesiącu i dniu
zza gór Karpatos napadnie na Państwo Visulan i pobije Karaka, aby juŜ
nigdy nie dopominał się on o tron w Gnieździe dla dzieci swoich i
Helgundy. W ten to sposób umacniał Dago przyjaźń ze Svatoplukiem,
pozbywał się swego wroga Karaka i otrzymał zezwolenie na
niespodziewane i zdradzieckie zaatakowanie państwa księcia Sandomira,
zdobycie Łysogór i całej Ziemi Sandomirskiej aŜ po San do ujścia rzeki
Tanew. Tak więc dzięki małŜeństwu z Lubuszą mógł wreszcie Dago znowu
nieco poszerzyć granice swego państwa, a ponadto zemścić się na
Sandomirze za upokorzenie, jakiego doznał, gdy go poprosił o rękę jednej
z córek. Powiada się bowiem wśród ludu, Ŝe władca, który nie potrafi
nawet po wielu latach zemścić się za zniewagę -jest jak ktoś, kto nie jest
zdolny spłacić długu, czyli nie zasługuje na wiarę. Sprawiedliwym bywa
tylko ten, który nawet po latach wyrównuje wszelkie rachunki.
Opowiada się więc, Ŝe w miesiącu Kwiecień, pamiętnego roku, przez
Bramę Morawską i z gór Karpatos spadła na państwo Visulan nawała
wojsk księcia Svatopluka, choć ksiąŜę Karak miał prawo czuć się
bezpiecznym od Wielkiej Morawy, płacił jej bowiem trybut i w Svatopluku
widział swego opiekuna. CzymŜe jest jednak dla wielkiego władcy czyjeś
posłuszeństwo wobec groźby czyjegoś nieposłuszeństwa? Nie odpowiada
wyraźnie Księga Grzmotów i Błyskawic czy lepiej nieustannie lizać rękę
potęŜnego pana, czy teŜ od czasu do czasu grozić, Ŝe się ją ugryzie. Słyszał
Svatopluk o posłach Dago Piastuna nie wiadomo w jakim celu wysłanych
do bastarda Arnulfa w Karyntii, do Arpada, króla Mardów, zwanych teŜ
Madziarami, którzy nad granicą Wielkiej Morawy siedzieli i ciągłe
zagroŜenie stanowili, a takŜe o posłach do cesarza Rhomajów, którzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]