Zbrodnia, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Ben BovaZbrodniaFortune CrimePrzedmowaW roku 1866 Fiodor Michajłowicz Dostojewski wydał Zbrodnię i karę. Zbiór opowiadań, który trzymasz teraz, drogi Czytelniku, w swoich rękach, można by zatytułować Zbrodnia i (przypuszczalna) poprawa, nie uzurpujšc sobie przy tym prawa uznania go za równie wielkie dzieło jak sławna powieć rosyjskiego pisarza.Opowiadania te, napisane w konwencji science-fiction nie ujmujš jedynie problemu zbrodni, która istnieć będzie w przyszłoci, tak jak istnieje od zarania, lecz wskazujš również drogi, którymi mylšce istoty ludzkie powinny podšżać, aby uchronić uczciwych obywateli przed wiatem przestępczym lub nawet jak przemienić zbrodniarzy w ludzi prawych.Gdy po raz pierwszy sięgnšłem po lekturę science-fiction wówczas w kiosku można było znaleć jedynie pismo Astounding, a loty kosmiczne i bomby atomowe okrelano jako zwykłe rojenia doznałem szoku. Moja młoda, naiwna dusza zdumiała się opowiadaniami o zbrodniach przyszłoci. Uznałem to za nonsens. Przecież w tym wspaniałym wiecie, który miała nam zbudować nauka, wszelkie zło zostanie wyplenione na zawsze.Teraz mylę inaczej.Zbrodniarze, tak samo jak biedacy, zawsze będš istnieć między nami. I bardzo często zbrodniarze wywodzić się będš sporód tych najbiedniejszych.W pewnym sensie mamy tu do czynienia z zagadnieniem semantyki, z pewnymi pojęciami, które można okrelić jako względne. Istniejš bowiem ludzie absolutnie biedni; istniejš również ludzie względnie biedni. Być absolutnie biednym znaczy nie mieć rodków, które umożliwiłyby przeżycie. Być względnie biednym znaczy nie mieć tylu dóbr, ile posiada bogacz.Iluż to absolutnie biednych ludzi spotkałem w kraju i za granicš! Urodziłem się w najbardziej krytycznym momencie Wielkiego Kryzysu z lat trzydziestych i dobrze wiem, co znaczy być głodnym, chorym i zalęknionym, bez nadziei na lepsze jutro. Widziałem ogrom absolutnej biedy również w Turcji, Irlandii, Grenadzie (przed rewolucjš socjalistycznš, jaka miała tam miejsce, i amerykańskim podbojem tej wysepki) i w wielu innych krajach.Większoć tych Amerykanów, których uważa się za biednych, żyje o wiele bardziej dostatnio niż biedni w innych krajach; sš to względni biedacy.Większoć to nie znaczy wszyscy. Ileż to absolutnej nędzy można znaleć w tym najzamożniejszym narodzie wiata! Włanie w gettach i stęchłych, brudnych zaułkach wzrasta większoć zbrodniarzy. Ale również klasy wyższe wychowujš przyszłych przestępców; w dzisiejszym społeczeństwie wielu przestępców posiada dyplom wydziałów prawa lub (Boże, uchroń nas!) nawet szkół informatycznych.Ponad trzydzieci lat temu jako reporter codziennej gazety opracowywałem kronikę kryminalnš. Zafascynował mnie fakt, że przestępcy i policjanci pochodzš z tej samej okolicy. Często wzrastajš w tej samej scenerii, chodzš razem do szkoły, sš dobrymi znajomymi. Różnica między nimi polega na tym, że ci, którzy pragnš zostać policjantami, odczuwajš potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa sobie i swoim przyszłym rodzinom. Oszuci za goniš za szybkim zyskiem.Gdy ci pierwsi zostajš policjantami, dostrzegajš, że zawód policjanta nie zawsze zapewnia poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Jednakże, jako urzędnicy państwowi, pracownicy policji otrzymujš stałe wynagrodzenie, okrelone zapomogi oraz emeryturę. Rodziny zabitych w czasie wykonywania obowišzków służbowych otaczane sš troskš.Przestępcy gardzš tym wszystkim, gonišc za pienišdzem, który wzbogaciłby ich bardzo szybko. Ryzyko jest duże, ale patrzšc na to oczami przestępcy nagroda jest tego warta. Wród zawodowych przestępców istnieje nawet powiedzenie: Jeli zakładasz, że nie jeste w stanie znieć tylu lat paki, ile ci grozi za robotę, to lepiej nie ryzykuj.Ale oni ryzykujš. Przeciętnego przestępcy nie zniechęci myl, że może zostać schwytany i ukarany. Zawodowców nie powstrzyma nawet groba kary mierci. Tak samo ewentualne więzienie i zrujnowana opinia nie skłoni do refleksji oszustów i malwersantów.A przyszłoć?Nie uwolnimy się od przestępców, ponieważ zawsze znajdš się jacy mężczyni i jakie kobiety, którzy zapragnš ominšć przyjęte normy współżycia międzyludzkiego i złamać drugie prawo termodynamiki, to znaczy dostać co za nic, nie liczšc się z zasadš sowitej płacy za uczciwš pracę.W tej ksišżce spotkasz, drogi Czytelniku, całš plejadę przestępców z bliskiej i odległej przyszłoci. Zbrodnia, łuny palšcych się domów, rewolucja, gangi młodocianych, zmuszanie do uległoci oto tematy tych opowiadań. Jednakże, jako że mamy tu do czynienia z literaturš science-fiction, która stanowi optymistyczny dział tematyczny pisarstwa (kiedy jest tworzona w sposób właciwy), te opowiadania wskazujš również sposoby, jak można sobie ze zbrodniš poradzić.Przykładem może tu być zjawisko gangów ulicznych. Po drugiej wojnie wiatowej grupy młodocianych przestępców stały się problemem miast całego wiata. Coraz bardziej liczne, lepiej uzbrojone stanowiš zagrożenie bezpieczeństwa obywateli. Kiedy gangi te staczały między sobš bitwy uliczne o terytorium wroga, teraz rywalizujš o kontrolę nad ulicznym handlem narkotykami.Miasto ciemnoci to opowiadanie, które ujmuje zagadnienie gangów młodzieżowych w nieco inny sposób; gangi młodocianych stanowiš tu konsekwencję pewnej nieprawidłowoci, nie sš nieprawidłowociš samš w sobie. Prawda jest bowiem taka, że gangi uliczne to próba stworzenia przez jednostki, którym nie zapewniono normalnych warunków do rozwoju, do kształcenia i sukcesu, własnych form życia społecznego. Kiedy rodzina, szkoły i przyjęte wzory zachowań społecznych zawodzš, młodzież tworzy własne struktury społeczne; tak samo czynili nasi prymitywni przodkowie.Przypuszczam, że jestem jedynš osobš, która uważa powieć Williama Goldinga pt. Władca Much za optymistycznš i budujšcš. Większoć czytelników dostrzega tam jedynie uczniaków, którzy wyrzuceni na bezludnš wyspę przyjmujš nieokiełznanš dzikoć za wykładnię swojego postępowania i powtarzajš słowa znanego powiedzenia: Jakże cienka jest zasłona cywilizacji okrywajšca naszš zwierzęcš naturę. Bzdura! odpowiadam na taki sposób rozumienia powieci. Ci młodzi ludzie, zdani na własne siły na wyspie, sięgajš ku zachowaniu z czasów epoki kamienia łupanego, ponieważ tylko taki sposób bycia może im zapewnić przetrwanie. Nie majš przecież do dyspozycji pršdu elektrycznego i sklepów spożywczych. Przystosowujš się do pierwotnego otoczenia. Wykluczajš ze swej grupy ułomków. I udaje im się przeżyć. Być może Golding nie zamierzał wpisać tego przesłania w karty swej powieci, ale dla mnie jego ksišżka jest hymnem pochwalnym na czeć ludzkiej mocy przystosowania się do warunków życia i woli przetrwania. I tak jak uczniowie w powieci Goldinga stali się dzikusami z epoki kamienia łupanego, wielu młodocianych z dzisiejszych gett powraca do zachowań plemiennych i organizuje gangi, uważajšc to za jedyne panaceum na przetrwanie we wrogim rodowisku, gdzie trudno znaleć pomocnš dłoń.Pojawia się pytanie: Czy we właciwy sposób traktujemy przestępców, gdy już sš za kratkami?Ponad czasem i Uciekaj! podnoszš sprawę skutecznoci systemu sprawiedliwoci jako czynnika resocjalizacyjnego.Ponad czasem pokazuje pewien techniczny manewr; jeli nie wiesz, co uczynić z przestępcš, którego czyny wynikajš z niedostosowania społecznego, zamro biedaka do czasu, gdy naukowcy znajdš sposób na uczynienie z takich społecznych dewiantów prawych obywateli.Uciekaj! przedstawia nieco bardziej humanitarne rozwišzanie; technika i mšdroć ludzka działajš wspólnie, by przemienić charakter młodego przestępcy.Opowiadanie Brillo, którego współautorem jest Harlan Ellison, podejmuje kwestię różnicy pomiędzy pobożnie wypowiadanym przez szarego obywatela poglšdem na temat prawa i tym, czego naprawdę oczekujemy od naszych policjantów. To nie tylko opowieć o zbrodni i prawie, to historia, przez którš Harlan Ellison i ja zawędrowalimy do sali sšdowej w Los Angeles, gdzie toczyła się sprawa o plagiat!Wród pozostałych opowiadań znajduje się Smok Vincea w gatunku fantasy, którego zadaniem jest co więcej, niż tylko rozbawić czytelnika opisanym tam płomieniem pożaru. Test na orbicie to co zupełnie innego; realistyczne przedstawienie zdarzenia, które mogłoby mieć miejsce jeszcze przed schyłkiem następnej dekady. Opowiadanie Gwiazdy, czy mnie ukryjecie? zabiera nas w odległš przyszłoć ku najgorszej zbrodni; ku ludobójstwu i rozpaczliwej próbie przeżycia.Czy zbrodnia zawsze będzie nam towarzyszyć? Tak. Jako że każde społeczeństwo ustala pewne reguły zachowania, których pewna grupa ludzi żyjšcych w tym społeczeństwie nie chce przestrzegać.Jakże ważne wydaje się więc pytanie: Co czynić z przestępcami? Wykonywać na nich wyroki? Zamrażać ich, by przyszłe pokolenie zastanowiło się, co z nimi zrobić? A może wykorzystać całš naszš mšdroć i siłę, by przemienić ich w użytecznych, uczciwych obywateli? Te opowiadania przedstawiajš kilka możliwych rozwišzań.Ben BovaWest Hartford, ConnecticutMiasto ciemnociWstępJeli przeczytalicie mojš nowelę The Sightseers zamieszczona w Battle Station, (Tor Books, 1987), wiecie, skšd wzišł się pomysł napisania Miasta ciemnoci. I jak wspaniała Odyseja kosmiczna 2001 C. Clarkea wyrosła z gruntu napisanej przez niego wczeniej noweli pod tytułem The Sentinel, tak i Miasto ciemnoci powstało na osnowie wydarzeń opisanych w The Sightseers.Stworzenie obrazu Nowego Jorku, miasta-molocha opuszczonego przez mieszkańców, mało tego, ewakuowanego na polecenie władz i zamkniętego dla wiata może się wydawać szaleńczym pomysłem dla większoci ludzi. Zwłaszcza nowojorczyków! W nasz... [ Pobierz całość w formacie PDF ]