Zdarzenia na brygu Banbury, eBooks txt

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tytu�: "ZDARZENIA NA BRYGU BANBURY"Autor: Witold GombrowiczWiosn� 1930 roku zdecydowa�em si� odby� podr� morsk� - ze wzgl�d�w osobistych - zdrowotnych i wypoczynkowych. Chodzi�o g��wnie o to, �e sytuacja moja na kontynencie europejskim stawa�a si� z ka�dym dniem przykrzej-sza i bardziej niewyra�na. Zwr�ci�em si� wiec listownie do znajomego armatora Mr Cecila Burnett z Birmingham z pro�b�, aby umie�ci� mi� na kt�rym z licznych swoich okr�t�w - i zaraz otrzyma�em kr�tk� odpowied� telegraficzn�: ,JBere-nice Brighton 17 kwietnia, godz. punkt 9-a". Ale w Brighton, w porcie, tyle sta�o zakotwiczonych �aglowc�w i parostatk�w, pakunki za� tak utrudnia�y swobod� ruch�w, �e sp�ni�em si� o niespe�na 15 minut, a marynarze i tragarze zacz�li wo�a� gor�czkowo, jak to zawsze - tam, tam, pr�dzej, jeszcze j� pan dogoni - pr�dzej, pr�dzej - niech si� pan �pieszy! Jeszcze j� pan z�apie! Dogoni�em Berenice motor�wk�, lecz ju� bez pakunk�w. Spuszczono drabink� sznurow�, po kt�rej, nie zd��ywszy w po�piechu przeczyta� nazwy wymalowanej wielkimi literami po lewej stronie kad�uba, wydrapa-�em si� na pok�ad.By� to du�y bryg trzymasztowy, pojemno�ci co najmniej 4000 ton - a jak wywnioskowa�em z uk�adu �agli oraz bu-dowy burkszryptu, p�yn�� do Yalparaiso z �adunkiem szprot�w i �ledzi. Kapitan Clarke, suchy wilk morski o zaczerwienionych od wiatru policzkach, rzek� z prostot�: - Witam na Banbury'm, sir.Pierwszy oficer zgodzi� si� za niewielk� op�at� odst�pi� mi swojej -kajuty. Ale wkr�tce morze zacz�o si� wzdyma� i napad�a mi� morska choroba z si��, o jakiej dotychczas nigdy nie s�ysza�em. Odda�em morzu wszystko, co mia�em do oddania, i j�cza�em, b�d�c pr�ny jak pusta butelka i nie mog�c zado��uczyni� ��daniom �ywio�u, kt�ry domaga� si� jeszcze, jeszcze... W udr�ce fizycznej i moralnej, z powodu niezno�nej czczo�ci, po�ar�em ko�dr�, poduszk� i rolet� - ale �adna z tych rzeczy nie pozosta�a we mnie d�u�ej nad sekund�. Po�ar�em jeszcze po�ciel i bielizn� pierwszego oficera, kt�r� mia� w kuferku, znaczon� literami B. B. S. - lecz i to by�o w mym wn�trzu go�ciem jedynie. J�ki przenikn�y przez �cian� kajuty kapitana, kt�ry ulitowa� si� nade mn� i kaza� wytoczy� beczk� �ledzi oraz beczk� szprot�w. Dopiero pod wiecz�r trzeciego dnia, po zu�yciu 3/4 bary�ki �ledzi i po�owy szprot�w, przyszed�em jako tako do siebie i usta� ruch pomp oczyszczaj�cych statek.Mijali�my p�nocno-zachodnie brzegi Portugalii. Banbury dryfowa� z przeci�tn� szybko�ci� 11 w�z��w, pod przychylnym beidewindem. Marynarze szorowali pok�ad. Patrzy�em na uciekaj�c� skalist� ziemi� Europy. �egnaj, Europo! Czu�em si� pusty, aseptyczny i lekki, tylko w gardle piek�o. �egnaj, Europo! Wyci�gn��em chusteczk� z kieszeni i machn��em par� razy - na co ma�y cz�owieczek stoj�cy w g�rskim w�wozie r�wnie� odpowiedzia� machni�ciem. Statek szed� szparko, woda bulgota�a u dziobu i za ruf�, a jak okiem si�gn�� wyrasta�y pieniste ba�wany.Majtkowie, kt�rzy szorowali dot�d przedni pomost, zacz�li teraz szorowa� tylny - schylone ich plecy zbli�a�y si� do mnie i musia�em si� usun��. Kapitan ukaza� si� przez chwil� na mostku kapita�skim i podni�s� zwil�ony palec, by zbada� nat�enie wiatru. Tego samego dnia pod wiecz�r zdarzy� si� ciekawy, jakby ostrzegawczy wypadek, pozostaj�cy w pewnymbli�ej nie ustalonym zwi�zku z moj� niedawn� chorob� - oto jeden z marynarzy, niejaki Dick Harties ze �rodkowej Kaledonii, po�kn�� przez nieuwag� koniec cienkiej liny zwisaj�cej z bezanmasztu. Wskutek, jak s�dz�, robaczkowej dzia�alno�ci przewodu pokarmowego j�� gwa�townie wci�ga� w siebie lin� - i zanim si� spostrze�ono, wyjecha� po niej a� do szczytu jak g�rski wagonik, z szeroko otwart�, przera�aj�c� g�b�. Robaczkowa natura przewodu okaza�a si� tak silna, �e nie by�o sposobu �ci�gn�� go na d�; daremnie po dw�ch majtk�w uczepi�o si� ka�dej z jego n�g. Po d�ugich naradach dopiero pierwszy oficer, nazwiskiem Smith, wpad� na pomys� zastosowania �rodk�w womitalnych - lecz tu zn�w powsta�o pytanie - jak wprowadzi� �rodek do prze�yku, ca�kowicie wype�nionego lin�? Wreszcie, po d�u�szych jeszcze ni� poprzednie naradach, poprzestano na dzia�aniu przez oczy i nos na wyobra�ni�. Na rozkaz oficera jeden z majtk�w wdrapa� si� na maszt i przedstawi� pacjentowi na talerzu gar�� uci�tych szczurzych ogon�w. Nieszcz�liwy patrzy� na nie wyba�uszonymi oczami - lecz kiedy do��czono do ogon�w ma�y widelczyk, przypomnia� mu si� nagle makaron w�oski jeszcze z lat dziecinnych - i zjecha� na pok�ad tak pr�dko, �e omal nie po�ama� sobie n�g. Wypadek ten powinien by� mnie zastanowi�, jako, powtarzam, pozostaj�cy w pewnej analogii z moj� chorob� - nie by�o to w�a�ciwie to samo, ale jednak obie przypad�o�ci polega�y na nudzeniu, z t� r�nic�, �e jego przypad�o�� mia�a charakter ch�onny, do�rodkowy, a moja wr�cz przeciwnie - od�rodkowy. Zachodzi�a tu opaczna to�samo��, podobnie jak w lustrze - prawe ucho wypada po lewej stronie, cho� twarz jest ta sama. Poza tym ogony szczurze r�wnie� sk�ania�y do zastanowienia. Jednak�e na razie nie po�wi�ci�em temu do�� uwagi - jak r�wnie� temu, �e okr�t i grzbiety marynarzy nie by�y mi tak obce, jak by nale�a�o, zwa�ywszy kr�tki m�j pobyt na statku.Nazajutrz zapyta�em przy lunchu kapitana Clarkego i porucznika Smitha o statek i horoskopy dalszej podr�y.- Statek jest dobry - odpar� ufnie kapitan pykaj�c 114 z fajki.- Doskona�y! - potwierdzi� sarkastycznie porucznik Smith.- A cho�by i nie by� doskona�y! - rzeki kapitan mierz�c w�adczo dumnym spojrzeniem roztocz w�d. - Cho�by i nie by� doskona�y! Przypu��my, �e jest gdzie szpara!- W�a�nie - rzek� pierwszy oficer spogl�daj�c na mnie zaczepnie. - Cho�by i nie by� doskona�y. Kto si� boi zmokn��, mo�e w ka�dej chwili - opu�ci� okr�t. Bardzo prosimy! - ukaza� fale. - Zmok�a kura! Do ci�kiej, jasnej, to jest te... do ja...- Panie Smith - rzek� kapitan d�ubi�c palcem w uchu - rozka� pan, by za�oga zawo�a�a trzykrotnie: Niech �yje kapitan Clarke, hip, hip, hurra! - P�yn�li�my dalej. Pogoda dopisywa�a. Bonbury torowa� sobie drog� r�wno na pe�nym kli-wrze po�r�d jednostajnego falowania. Na horyzoncie ukaza�a si� krowa morska. Marynarze szorowali teraz do czysta mosi�ne okucia burty. Dozorowa� ich drugi oficer, a kapitan wygl�da� przez okno kajuty, z wyka�aczk� w z�bach-Min�o w ten spos�b kilka dni, w ci�gu kt�rych rozejrza�em si� po statku. Okr�t by� stary, mocno nad�arty przez szczury, kt�re w ogromnych ilo�ciach pieni�y si� pod pok�adem - mia� miejscami zupe�nie wyjedzone boki, to zn�w rufa, jak na z�o��, pe�na by�a szczurzych bobk�w. W og�le przypomina� dawne fregaty hiszpa�skie. Nadmiar szczur�w bynajmniej mi� nie zachwyci� - te gryzonie maj� niemi�e obyczaje, t�usty ogon ich jest tak d�ugi, spiczasty koniec tak daleko, �e trac� poczucie ��czno�ci jego z reszt� cia�a, skutkiem czego wci�� podlegaj� niezno�nemu z�udzeniu, �e wlok� za sob� smakowity kawa� mi�sa zupe�nie obcy i w sam raz do po�arcia. To czyni je bardzo nerwowymi. Czasem wpijaj� z�by w ogon, skr�caj�c si� z piskiem, jak oszala�e z ��dzy i z okropnego b�lu. Uk�ad olinowania, rozmieszczenie take-lunku, zar�wno jak konstrukcja babortu wcale nie zyska�y mej aprobaty - a kiedy zobaczy�em kszta�t, rozmiar i barw� otwor�w rur wentylacyjnych, odszed�em do kajuty z oznakami wielkiego niezadowolenia i zabawi�em w niej a� do wieczora.115^^ P�mijam stoi^^ 2 - CZySta ^2na(tm)� <*�� statku nie si� zgol�, �e zalewaj� brudn� wod� cz�� poprzed-oczyszczon�. Ale za ka�dym razem, gdy odrywa�em wzrokT(tm)81'6111 na bryg> uderza� mnie widok nieocze-tak na przyk�ad ujrza�em czterech majtk�w, siej�cych na pok�adzie ze skrzy�owanymi nogami i wpatrzonych we w�asne St0py. Kiedy indziej zobaczy�emce T whieczorami za� doiatywa�yP� catych godzinach wyrazy: i morskie ptaki �eruj� za okr�tem.Ugromna czysto�� panowa�a na statku, bez przerwy prawie stosowano wode i mydlo. Gdy pr2echodzi�em obok ma.me P?dn�sili �C2U ~ Prawnie, tym gorliwiej si� nad prac�, tak i� widzia�em jedynie zgi�te w ka-grzbiety. Natomiast mia�em niejasne wra�enie, �e ile-5^23111 Sl� W kontemplacji horyzontu, majtkowie za-t�Za?(tm)y> 'e�li ma si� rozumie� w pobli�u nie ma z oficer�w - "3 i�dzie widywa�em uiicznych str�.si� nie ^ �dstawiali "^ * sikawki> 8^ nikt w doem Kapitan z Porucznikiem przewa�nie graj� � tC� siad�szy naprzeciwko siebie za sto�em 2 1897 ^ku - gdy� nawigacja przy wietrze nie nastr�cza �adnych trudo� nie wszystko na brygu idzie jak po ma�le.^ Zanadt� ** Sie> ^ Pochodz� obok, wydaj� si? zestrachane, a wielkie chamskie �apy,Zaia P�d S�ba> Zb^ �atwo Puchn^ k�ad� e w , SZy Smitha wa�^ai^ego si� na po-K 8)?b�k� Ufn��� ' wiar?> �e za��ga fi*w*�rv bez ^�tku z zacnych i dzielnych ch�opc�w.�/ T, l trzyn>amj sir - odpar� porucznik, pokazuj�c w �ylaste, r�ce ma�y �widerek i po�ykaj�c przekle�stwa, kt�re mnozyty mu SI� m ko�cu j�zyka _ T ^ aNajtrudnie,, to �eby me kopn�c kt�rego w ^^ _ pan wi.riego tol ^^ PS"' kr"' ~ a gdybym k�pn�� jed-nego, to musia�bym dla r�wno�ci pokopa� wszystkich bezwyj�tku, a to by�oby g�upie, g�upie do zara... to jest te... - Roz�o�y� bezradnie r�ce. Zdumiewaj�ce poczucie w�asnej bezsi�y wobec nadzwyczajnej idiotyczno�ci faktu uderzy�o go jak obuchem w g�ow�. Okr�t posuwa si�, ale monotonnie, fala bie�y za fal�. Na mostku kapita�skim dojrza�em blady ognik fajeczki - kapitan przechadza� si� w gumowym p�aszczu, tam i z powrotem.- Panie - rzek� - czy pan wie, co znaczy by� panem �ycia i �mierci? Hallo, Smith, chod� no pan tutaj, sp�jrz no pan - ha, ha...- Ha, ha... - za�mia� si� Smith spogl�daj�c na mnie przekrwionymi oczkami - pana i mama... Do pi�r... to jest te...-- Papa i mama - powt�rzy� kapitan trz�s�c ramionami z t�umionego �miechu - a tu w�a�nie nie ma papy i mamy! Tu jest bryg, panie - bryg na morzu! Z dala od konsulat�w!- Na babk� babki - zakl�� Smith z uciech�. - Tu nie ma pierniczk�w ani ciasteczek, ani do chol... chcia�em powiedzie�, ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grochowka.xlx.pl