Zabobony, EBOOKI WIEDZA TAJEMNA
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Po przeczytaniu splu
ı
przez lewe rami
ħ
Czytamy horoskopy, boimy si
ħ
czarnych kotów, a niektórzy z nas chodz
Ģ
do wró
Ň
ek po rad
ħ
i
do szeptuch po zakl
ħ
cia
Magia trzyma si
ħ
mocno.
Robotnicy pracuj
Ģ
cy na budowie w londy
ı
skim Greenwich trafili na zakorkowan
Ģ
kamionkow
Ģ
butelk
ħ
z wizerunkiem brodatego m
ħŇ
czyzny. W
Ļ
rodku co
Ļ
pływało.
Archeolodzy od razu wiedzieli,
Ň
e mo
Ň
e to by
ę
popularna w XVI- i XVII-wiecznej Anglii
butelka na czarownice (ang. witch bottle, niem. Hexenflasche), która miała wyłapywa
ę
zł
Ģ
energi
ħ
, skierowan
Ģ
w posiadacza butelki. Dotkni
ħ
ty kl
Ģ
tw
Ģ
zakopywał w ustronnym miejscu
butelk
ħ
z własnym moczem, krwi
Ģ
, włosami, obci
ħ
tymi paznokciami oraz gwo
Ņ
d
Ņ
mi i igłami.
Magiczne ingrediencje wkładano do szklanych fiolek lub nadre
ı
skich kamionek z podobizn
Ģ
inkwizytora Roberta Bellarmina (1542–1621), który skazał Giordano Bruno – wierzono
bowiem,
Ň
e jego gro
Ņ
ne oblicze odstraszy złe duchy.
Fot. Getty Images/FPM
Dotychczas znaleziono około 200 takich butelek, ale
Ň
adna nie była pełna, dlatego brodacz z
Greenwich natychmiast trafił do laboratorium. W czerwcowym "British Archaeology" Alan
Massey z Wydziału Chemii Loughborough University i Richard Cole z Leicester Royal
Infirmary napisali,
Ň
e w butelce gwo
Ņ
dzie, igły, włosy i paznokcie pływały w 300-letniej
urynie. Wielko
Ļę
paznokci dowodzi,
Ň
e butelka nale
Ň
ała do m
ħŇ
czyzny, staranny manicure,
Ň
e
był arystokrat
Ģ
, a kotonina (powstała w wyniku rozkładu nikotyny),
Ň
e był nałogowym
palaczem. Teraz trwaj
Ģ
próby pozyskania jego DNA, by porówna
ę
je z materiałem
genetycznym
Ň
yj
Ģ
cych w Greenwich od wielu pokole
ı
rodzin bogaczy.
Istniały dwie szkoły: według jednej zakl
ħ
cie chroniło, dopóki butelka pozostawała nieodkryta
i zamkni
ħ
ta, według drugiej nale
Ň
ało j
Ģ
wrzuci
ę
do ognia, by urok pu
Ļ
cił, a wied
Ņ
ma umarła.
Echem tego ostatniego jest sprawa s
Ģ
dowa z 1682 r. z londy
ı
skiego Old Bailey przeciwko 60-
letniej Jane Kent, oskar
Ň
onej o zabicie Elisabeth Chamblet. Pono
ę
rzucony przez ni
Ģ
urok
sprawił,
Ň
e kobieta zacz
ħ
ła chorowa
ę
i zmarła. M
ħŇ
owi Elisabeth aptekarz poradził zagotowa
ę
mocz
Ň
ony z jej paznokciami i włosami. M
ħŇ
czyzna zrobił, jak mu kazano, a gdy mikstura
zacz
ħ
ła bulgota
ę
, Jane Kent z krzykiem zacz
ħ
ła si
ħ
dobija
ę
do drzwi Chambletów – był to
znak,
Ň
e jest winna. Mimo to s
Ģ
d uwierzył staruszce, która przysi
ħ
gała,
Ň
e nie ma nic
wspólnego z czarami, jest uczciwa i co niedziela chodzi do ko
Ļ
cioła.
Przes
Ģ
dna małpa
Czy to ju
Ň
przeszło
Ļę
, a ludzkie wydzieliny trafiaj
Ģ
do laboratoriów jedynie w celach
diagnostycznych? Nic podobnego. Tak
Ň
e dzi
Ļ
witch bottle mo
Ň
e sporz
Ģ
dzi
ę
niejedna
szeptucha, zapewnia etnograf dr Zuzanna Gr
ħ
becka z Uniwersytetu Warszawskiego, od lat
badaj
Ģ
ca magi
ħ
ludow
Ģ
na pograniczu polsko-białoruskim. Do czarownic (staruch, babek,
szeptuch, szeptunek) chodzi si
ħ
ze wszystkim, cho
ę
najcz
ħĻ
ciej w sprawach zdrowia, miło
Ļ
ci,
bogactwa i ró
Ň
nego rodzaju bol
Ģ
czek współczesnych, jak cellulit, nadwaga, nałogi czy
kłopoty z m
ħŇ
em pijakiem.
– Zdawa
ę
by si
ħ
mogło,
Ň
e magii ludowej nale
Ň
y szuka
ę
na prowincji, najlepiej w drewnianej
chacie, tymczasem na Białorusi z usług czarownic korzysta wi
ħ
kszo
Ļę
ludzi, gazety drukuj
Ģ
rubryki z zakl
ħ
ciami i ogłoszeniami w stylu "uroki zdejmuj
ħ
szybko", w ksi
ħ
garniach le
ŇĢ
podr
ħ
czniki do czarów, a internetowe strony magiczne maj
Ģ
wielk
Ģ
ogl
Ģ
dalno
Ļę
– mówi dr
Gr
ħ
becka. Zajmuj
Ģ
ca si
ħ
badaniem ziołolecznictwa we wschodniej Polsce dr Ewa Piro
Ň
nikow
z Uniwersytetu w Białymstoku dodaje: – Współczesna magia znajduje pole do popisu tam,
gdzie nie da si
ħ
oceni
ę
rozumem skuteczno
Ļ
ci i mechanizmów działania, st
Ģ
d ziołowe kuracje
odchudzaj
Ģ
ce, odmładzaj
Ģ
ce, podnosz
Ģ
ce odporno
Ļę
czy poprawiaj
Ģ
ce pami
ħę
. Ostatnio jedna
z rozmówczy
ı
przekonywała mnie,
Ň
e nie da si
ħ
wychowa
ę
dziecka bez okadzania, a moja
s
Ģ
siadka wysłała po
Ļ
wi
ħ
cone wianuszki do Kanady do okadzania dziecka znajomej.
Magia trzyma si
ħ
mocno. Podczas gdy na Zachodzie wraca pod postaci
Ģ
ruchów New Age,
wró
Ň
biarstwa, chiromancji, astrologii, neopoga
ı
stwa, we wschodniej Europie nigdy tak
naprawd
ħ
nie została wykorzeniona. Otaczaj
Ģ
ca nas rzeczywisto
Ļę
jest tak przypadkowa i
nieprzewidywalna,
Ň
e na wszelkie sposoby staramy si
ħ
zachowa
ę
nad ni
Ģ
kontrol
ħ
. – Jedn
Ģ
z
iluzji kontroli s
Ģ
zabobony i przes
Ģ
dy, spluwanie przez lewe rami
ħ
czy ucieczka przed
czarnym kotem to elementy starej jak
Ļ
wiat magii – mówi psycholog Tomasz Grzyb z
wrocławskiej Szkoły Wy
Ň
szej Psychologii Społecznej. – Nie jeste
Ļ
my pod tym wzgl
ħ
dem
jedyni, gdy
Ň
eksperymenty na szympansach wykazały,
Ň
e one te
Ň
s
Ģ
skłonne do powtarzania
pewnych rytualnych czynno
Ļ
ci, które wcale nie musz
Ģ
mie
ę
wpływu na osi
Ģ
gni
ħ
cie
zamierzonego celu. Podobnie moi studenci, którzy – na wszelki wypadek – zaginaj
Ģ
w
indeksach ostatni
Ģ
stron
ħ
. I chocia
Ň
przyj
ħ
ło si
ħ
uwa
Ň
a
ę
,
Ň
e bardziej zabobonni s
Ģ
ludzie
pro
Ļ
ci, tak naprawd
ħ
Ň
adna z grup społecznych nie jest wolna od zabobonu. Znam profesork
ħ
psychologii, która nie poprowadzi wykładu bez swojego szcz
ħĻ
liwego laptopa.
Zało
Ň
enie,
Ň
e pierwszym stadium
Ļ
wiadomo
Ļ
ci ludzi była magia, potem pojawiła si
ħ
religia, a
w ko
ı
cu nauka, zawdzi
ħ
czamy Jamesowi Frazerowi, autorowi "Złotej Gał
ħ
zi",
fundamentalnego dzieła antropologii kultury. Wyrasta ono z ewolucjonizmu i
judeochrze
Ļ
cija
ı
skich wyobra
Ň
e
ı
, uznaj
Ģ
cych magi
ħ
za prymitywn
Ģ
i ni
Ň
sz
Ģ
rang
Ģ
w
stosunku do religii. – Rozdzielenie magii i religii to zabieg my
Ļ
lowy warto
Ļ
ciuj
Ģ
cy inne
religie z naszego europocentrycznego punktu widzenia – tłumaczy antropolog kultury prof.
Michał Buchowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. – U nas rozdzielenie
to miało miejsce w pó
Ņ
nym
Ļ
redniowieczu, gdy zinstytucjonalizowany Ko
Ļ
ciół walczył i
zwyci
ħŇ
ył ze
Ļ
wiatopogl
Ģ
dem ludowym. Niektórzy twierdz
Ģ
,
Ň
e było to tylko ideologiczne
narz
ħ
dzie w walce o władz
ħ
, wpływy i rz
Ģ
d dusz. Za bardziej zabobonnych uchodzili
katolicy, ale zarówno oni, jak i protestanci wierzyli w magi
ħ
, czego dowodem było palenie na
stosach podejrzanych o czary – jeden z najokrutniejszych obrz
ħ
dów magicznych.
Erotyczna lala
Według obiegowej definicji magia jest próbą oddziaływania na rzeczywistość za pomocą środków
symbolicznych i tym różni się od religii, że stosuje przemoc (a nie prośby) oraz ma mniejszą skalę
(dotyczy przyziemnych rzeczy).
Tymczasem wszystko jest kwestią interpretacji. – Protestanci zarzucali katolikom, że w przeistoczeniu
wina w krew widzą nie tyle symbol, ile autentyczne wydarzenie, co trąci magią. Niektórzy, jak prof.
Morton Smith, nawet w cudach Chrystusa dopatrzyli się magicznych praktyk, na przykład w mieszaniu
śliny z ziemią, by przywrócić wzrok niewidomemu. Dlaczego namaszczanie olejkami, polewanie wodą
święconą czy okadzanie, uznawane w chrześcijaństwie za czynności religijne, w innych kulturach i
religiach postrzega się jako czynności magiczne? – zastanawia się prof. Buchowski.
Zamykanie zaklęć w pojemnikach i używanie w magii ludzkich wydzielin stosuje się od wieków. Ousia,
czyli przedmioty związane z ofiarą (włosy, paznokcie czy ubrania), były stosowane w magii, zwłaszcza
miłosnej. Magia erotyczna była agresywna i wykorzystywała dwa klasyczne sposoby kojarzenia pojęć
– przez podobieństwo, czyli metaforę (laleczki, figurki, zdjęcia), lub styczność, czyli metonimię
(przedmioty należące do ofiary lub jej wydzieliny). To właścicielka pukla włosów miała być
pozbawiona woli i wypełniać erotyczne zachcianki zaklinającego, a wypity przez kobietę napój
miłosny miał zawierać kroplę krwi (lub spermy) tego, który chciał posiąść władzę nad jej sercem i
ciałem. Oprócz zaklęcia niezbędna była figurka z wosku, gliny lub materiału. W British Museum w
wosk jednej z takich staroegipskich figurek wciśnięto rude włosy i nieczytelny zwitek papirusu. Można
założyć, że sporządzono ją w celu "przywiedzenia ukochanej", co opisuje papirus magiczny z Paryża (z
IV w. p.n.e.). Figurkę pożądanej osoby należało przekłuć szpilami, polać krwią i zakopać lub wrzucić
do grobu, studni czy morza.
Dziś na pograniczu polsko-białoruskim rytuał jest bardziej okrojony, choć pozostało chuchanie,
dotykanie, okadzanie. – Kiedyś okrążało się drzewa, groby czy kamienie, teraz dominuje słowo, a
wypowiedzenie zaklęcia jest równoznaczne z działaniem. Do atrybutów magicznych należą święte
obrazki, krzyże, ale i woda lub alkohol, nad którymi wypowiada się zaklęcie, deponuje lub daje komuś
do wypicia. Nadal jednak wykorzystywane są ludzkie wydzieliny, włosy i paznokcie, a czasem i krew
menstruacyjna, która od wieków uchodzi za najsilniejszą substancję magiczną stosowaną w rytuałach
płodności – mówi dr Grębecka.
Realna magia
W nowożytnej Europie wierzono, że do poruszania się w świecie pełnym magii potrzebni są
przewodnicy, zaklęcia i amulety. Kościół próbował wyrugować magię i ludową służbę zdrowia,
mówiąc, że więcej w niej przesądów niż medycyny. Według niego, czarownice częściej odbierały
krowom mleko, usuwały ciąże, rzucały uroki, niż leczyły. W ich praktykach dominował rytuał, ale to
też lepiej przemawiało do biedoty, było bardziej dostępne i tańsze.
Zresztą ludzie Kościoła mylili się co do medycznych kwalifikacji znachorów. – Często badali oni
pacjentów dokładniej niż kształceni lekarze – wąchali ich wydzieliny, dotykali chorej skóry, sprawdzali
puls, gorączkę, stan włosów oraz paznokci, dzięki czemu nierzadko stawiali trafną diagnozę i potrafili
zaaplikować odpowiednią zielną kurację – mówi dr Pirożnikow.
Tę bliskość z naturą długo nazywano reliktem pogańskich wierzeń. Jednak Johannes Dillinger z Oxford
Brookes University twierdzi, że magia ludowa w XIX w. nie była symboliczna, ale całkowicie realna i
mocno wrośnięta w chrześcijaństwo, a my patrzymy na nią poprzez teksty teologów, niemających
pojęcia o tym, co działo się na wsiach. Tymczasem miejscowi księża chadzali do znachorów, w
zaklęciach powoływano się na świętych, Maryję czy Jezusa, a formuły magiczne przypominały litanie.
– Większość czarownic zapewnia, że są naczyniem boskiej mocy i czynią dobro (tylko jedna ze
znanych mi szeptuch mówiła, że ma moc od diabła). Ich zaklęcia to apokryfy w pigułce z żywotów
świętych, do których zresztą, ze względu na ich specjalizacje, najczęściej się zwracają, do czarów
stosuje się święcone rośliny. Praktyka religijna miesza się z magiczną, tak jak zaklęcia przetykane są
zdrowaśkami – mówi dr Grębecka.
Dyplomowany znachor
Istnieją naukowe dowody, że magia działa przynajmniej wtedy, gdy ktoś w nią wierzy. Ponieważ na
nasze ciało ma wpływ psychika, w sytuacjach lękowych w naszym mózgu wydzielają się substancje
odpowiedzialne za konkretne objawy fizjologiczne, wywołujące stany chorobowe. Jeśli wierzymy w
rzuconą na nas klątwę, spodziewamy się najgorszego, zaczynamy się źle czuć (samosprawdzająca się
przepowiednia) i każdy nieszczęśliwy zbieg okoliczności interpretujemy jako magię. To działa też w
drugą stronę, czego najlepszym dowodem jest efekt placebo. – Mimo że w ciągu ostatnich lat nauka
się rozwinęła, dostęp do wiedzy stał się powszechny, zabobonów wcale nie ubywa. Nadal niektórzy
chodzą do wróżek, wierzą w horoskopy, gwiazdy. Nie sądzę, by nastał kres wiary w zabobony – mówi
Tomasz Grzyb, a dr Grębecka dodaje: – Na wsiach działa wielu specjalistów – do zielarki idzie się po
zioła, kręgarz nastawia kości, a szeptucha rzuca czary. Każdy zna swoje miejsce. Z moich obserwacji
wynika, że tam, gdzie magia jest żywa, lekarze nie są jej przeciwni. Zdarza się, że czarownica odsyła
do lekarza, a lekarz sugeruje wizytę u babki – mówi dr Grębecka.
Panuje wręcz moda na magiczną edukację. Zdradzenie byle komu zaklęć czy podanie tajemnych
przepisów sprawia, że osoby magiczne tracą moc, wydobycie na siłę tych informacji często jest więc
niemożliwe. Jednak przed śmiercią każda czarownica powinna przekazać swoją wiedzę i umiejętności
zaufanej osobie. W przeszłości najczęściej były to najstarsze lub najmłodsze dzieci lub wnukowie, dziś
na Białorusi często ostatnimi powiernicami starych czarownic są pielęgniarki. Ponieważ jednak magia
to proceder wielce opłacalny, czarownice z przypadku szukają możliwości dokształcenia w
bibliotekach czy Internecie. – Nie przez przypadek magia korzeni zachowała się właśnie we
wschodniej części Polski – mówi dr Grębecka. – Prawosławie, ten najbardziej mistyczno-duchowy
odłam chrześcijaństwa, zawsze było najbliżej magii. Gdy w Związku Radzieckim upadł komunizm,
pojawiła się wielka dziura metafizyczno-światopoglądowa. To dlatego odrodziła się tam magia, której
nigdy do końca nie udało się wykorzenić. Jej renesans to jednocześnie powrót do tradycyjnej
duchowości i religii.
Magia towarzyszy nam od zawsze nawet, jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Bo magią jest nie
tylko plucie przez lewe ramię czy chodzenie do wróżek, ale również myślenie stereotypami, które tak
lubimy i często stosujemy. – Magia to rodzaj spojrzenia na świat i sposób funkcjonowania w nim,
naukowo zwany ontologią archaiczną, myśleniem prelogicznym czy psychodynamiką oralności, który
zakłada między innymi, że nie wszystkie połączenia przyczynowo-skutkowe są sprawdzalne
empirycznie – mówi dr Grębecka. A prof. Buchowski dodaje: – Światopogląd ludów archaicznych ma
wymiar duchowy, nasz materialny. U nas miernikiem rzeczy są relacje między nimi, u nich stosunki
międzyludzkie.
Mimo naszego materializmu większość z nas podskórnie wierzy w magię, której zadania nie zmieniają
się od tysięcy lat – dają złudzenie panowania nad przypadkowym światem. To do niej lub do religii
zwracamy się w sytuacjach beznadziejnych. Raczej nie ma co liczyć, że całkowicie zabijemy w sobie
homo magicusa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]