Ziegesar Cecily - Plotkara (3), Ebooki, Ziegesar Cecily
[ Pobierz całość w formacie PDF ]CECILY VON ZIEGESAR
WIEM, ŻE MNIE KOCHACIE
Plotkara 2
Przekład Alicja Marcinkowska
Tytuł oryginału YOU KNOW YOU LOVE ME
Jestem twoją Wenus, jestem twoim ogniem.
Na twoje żądanie.
Bananarama
Wenus
*
*
tematy
◄
wstecz dalej
►
wyślij pytanie odpowiedź
Wszystkie nazwy miejsc, imiona i nazwisko oraz wydarzenia zostały zmienione lub skrócone, po to by nie
ucierpieli niewinni. Czyli ja.
hej, ludzie!
Witajcie w Nowym Jorku, na Manhattanie, w jego najelegantszej części - Upper East Side, gdzie moi
przyjaciele i ja mieszkamy w olbrzymich, bajecznych apartamentach i chodzimy do ekskluzywnych
prywatnych szkół. Może i nie jesteśmy najmilszymi ludźmi na świecie, ale nadrabiamy to urodą i gu-
stem. Nadchodzi zima. To ulubiony sezon całego miasta i mój też. Chłopcy przesiadują w Central Par-
ku, gdzie grają w pitkę, czy też robią cokolwiek innego, co tylko chłopcy mogą robić o tej porze roku, a
w ich włosach i swetrach pełno jest suchych liści. I te ich zaróżowione policzki... jak się temu oprzeć?
Już czas wyciągnąć karty kredytowe i uderzyć do Bendel's i Barneysa po nowe odjazdowe buty, sek-
sowne rajstopy kabaretki, krótkie wełniane spódniczki i cudowne kaszmirowe sweterki. O tej porze
roku miasto jest bardziej błyszczące i my chcemy błyszczeć razem z nim!
Niestety, to również czas pisania podań do college'u. Wszyscy pochodzimy z takich rodzin i chodzimy
do takich szkół, gdzie nieubieganie się o przyjęcie do jednego z najlepszych college'ów nie wchodzi w
grę. A już totalnym obciachem byłoby, gdyby cię do żadnego nie przyjęli. Żyjemy pod presją, ale ja się
nie daję. To nasz ostatni rok w szkole średniej i musimy sobie maksymalnie poużywać, a jednocześnie
dostać się do wybranego college'u. W naszych żyłach płynie najlepsza krew na Wschodnim Wybrzeżu
i jestem pewna, że wykombinujemy, jak to rozegrać, żeby jednocześnie i mieć ciastko, i je zjeść. Jak
zawsze. Znam kilka dziewczyn, które też nie poddają się presji...
Na celowniku
B
razem z ojcem wybiera okulary słoneczne u Gucciego na Piątej Alei. Jej ojciec nie mógł się zdecy-
dować, czy kupić te z różowymi, czy niebieskimi szkłami, więc kupił obie pary.
Wow
!
On naprawdę jest
gejem!
N
z kumplami w Barnes & Noble na skrzyżowaniu Osiemdziesiątej Szóstej z Lexington spraw-
dza w
Nieoficjalnym przewodniku po college'ach,
gdzie najlepiej się imprezuje.
S
siedzi u kosmetyczki
w salonie Avedy w centrum.
D
rozmarzonym wzrokiem przygląda się łyżwiarzom w Centrum Rockefel-
plotkara.net jest tłumaczeniem nazwy autentycznej strony internetowej:
(przyp.
red.).
lera i bazgrze w notatniku. Bez wątpienia poemat o
S
- ale powiało romantyzmem! A
B
woskuje sobie
linię bikini w Salonie J. Sisters. Przygotowuje się na...
CZY B JEST NAPRAWDĘ GOTOWA NA KOLEJNY KROK?
Nawija o tym od końca wakacji, kiedy razem z
N
wrócili do miasta. Ciągle razem. Ale potem pojawiła
się
S
i
N
zaczął zerkać w jej stronę, więc
B
postanowiła go ukarać i kazała mu czekać. Ale teraz
S
ma
D
, a
N
obiecał, że będzie wierny
B
. Już czas. A poza tym, żadna z nas przecież nie chce iść do colle-
ge'u jako dziewica. Będę trzymać rękę na pulsie.
Wiem, że mnie kochacie
plotkara
i mieć ciastko, i zjeść ciastko
-
Za Blair, mojego misiaczka - powiedział pan Harold Waldorf, unosząc kieliszek z
szampanem, żeby stuknąć nim o kieliszek Blair. - Nadal jesteś moją małą dziewczynką, nawet
jeśli nosisz skórzane spodnie, a z twojego chłopaka jest kawał chłopa. - Idealnie opalony oj-
ciec Blair posłał uśmiech Nate'owi Archibaldowi, który siedział obok niej przy stoliku. Pan
Waldorf wybrał na ich specjalną kolację Le Giraffe, bo restauracja była mała, przytulna i
modna, jedzenie bajeczne, a wszyscy kelnerzy mówili z wyjątkowo seksownym francuskim
akcentem.
Blair Waldorf sięgnęła ręką pod obrus i ścisnęła kolano Nate'a. Blask świec sprawiał,
że czuła się napalona. Gdyby tylko tata wiedział, co planujemy na potem, myślała upojona.
Stuknęła się kieliszkiem z ojcem i upiła potężny łyk szampana.
- Dzięki, tato. Dzięki, że przejechałeś taki kawał drogi, tylko po to, żeby się ze mną
zobaczyć.
Pan Waldorf odstawił kieliszek i osuszył usta serwetką. Jego paznokcie błyszczały -
miał perfekcyjny manikiur.
- Och, kochanie, wcale nie przyjechałem tu dla ciebie. Przyjechałem, żeby się poka-
zać. - Przechylił głowę i wydął usta jak model pozujący do zdjęcia. - Czyż nie wyglądam fan-
tastycznie?
Blair wbiła paznokcie w nogę Nate'a. Musiała przyznać, że ojciec rzeczywiście wyglą-
da fantastycznie. Zrzucił prawie dziesięć kilogramów, był opalony, miał cudowne ciuchy od
francuskich projektantów i ogólnie wyglądał na szczęśliwego. Ale Blair i tak była zadowolo-
na, że zostawił swojego chłopaka w ich winnicy we Francji. Nie była jeszcze gotowa, by
przyglądać się, jak jej ojciec publicznie okazuje uczucie innemu facetowi, niezależnie od
tego, jak świetnie wyglądał.
Wzięła do ręki menu.
- Możemy zamówić?
- Dla mnie stek - oświadczył Nate. Nie zamierzał robić ze swojego zamówienia wiel-
kiej sprawy. Chciał po prostu mieć wreszcie tę kolację z głowy. Nie żeby miał coś przeciwko
siedzeniu w restauracji z nowym wcieleniem ojca Blair; właściwie to była całkiem niezła za-
bawa - zrobił się taki gejowaty. Ale Nate nie mógł się doczekać, kiedy pójdą do Blair, która w
końcu zamierzała dać za wygraną. Najwyższy czas.
- Dla mnie też - powiedziała Blair i zamknęła menu, nawet nie zaglądając do środka. -
Stek. - I tak nie zamierzała się opychać, nie dzisiaj. Nate przysiągł jej, że na dobre skończył z
Sereną van der Woodsen, jej koleżanką z klasy i byłą najlepszą przyjaciółką. Był gotów po-
święcić Blair całą swoją uwagę. Miała gdzieś, co zje na kolację, stek, małże czy móżdżek -
dzisiaj wreszcie straci cnotę!
- To ja też - powiedział jej ojciec. -
Trois steak an poivre
- oświadczył kelnerowi ide-
alną francuszczyzną. - I nazwisko twojego fryzjera. Masz cudowną fryzurę.
Blair spaliła cegłę. Porwała z koszyczka na stole kawałek chleba i zagryzła na nim
zęby. Głos ojca i jego maniery kompletnie się zmieniły od czasu ich ostatniego spotkania
przed dziewięcioma miesiącami. Wtedy był poważanym konserwatywnym prawnikiem w
garniturze, nie budził żadnych skojarzeń. A teraz na pierwszy rzut oka widać, że jest gejem -
wyskubane brwi, lawendowa koszula i dobrane do niej skarpety. I to jest jej ojciec.
W zeszłym roku cale miasto mówiło o ujawnieniu się jej ojca i późniejszym rozwo-
dzie rodziców. Teraz wszyscy przeszli już nad tym do porządku dziennego i pan Waldorf
mógł spokojnie prezentować wszem wobec swoją przystojną twarz. Ale to wcale nie znaczy,
że inni goście Le Giraffe nie zwracali na niego uwagi.
- Widziałeś jego skarpetki? - szepnęła podstarzała dziedziczka do znudzonego męża. -
Szaro - różowe w romby.
- Nie wydaje ci się, że przesadził z żelem? Myśli, że jest Bradem Pittem, czy co? - za-
pytał swoją żonę znany prawnik.
- Ma lepszą figurę od swojej byłej żony, mówię wam - zauważył jeden z kelnerów.
Rzeczywiście, to było bardzo zabawne. Dla wszystkich z wyjątkiem Blair. Jasne,
chciała, żeby ojciec był szczęśliwy, a skoro jest gejem, w porządku. Ale czy musiał się z tym
tak obnosić?
Spojrzała przez okno na latarnie uliczne. Z kominów luksusowych domów przy Sześć-
dziesiątej Piątej unosiły się kłęby dymu.
W końcu przyniesiono sałatki;
- To jak, nadał wybierasz się w przyszłym roku do Yale? - zapytał pan Waldorf, na-
dziewając na widelec cykorię. - Właśnie tam pcha cię serce, Blair? Do mojej starej uczelni?
Blair odłożyła widelec i wyprostowała się na krześle, spoglądając swoimi niebieskimi
oczami wprost na ojca.
- A gdzie indziej miałabym pójść? - powiedziała, jakby uniwersytet w Yale był jedyną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]